Via Appia - Test
Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Wersja do druku

+- Via Appia - Test (https://www.litterascripta.pl)
+-- Dział: EPIKA (https://www.litterascripta.pl/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Szuflada (https://www.litterascripta.pl/forumdisplay.php?fid=154)
+---- Dział: Zakurzelec (https://www.litterascripta.pl/forumdisplay.php?fid=155)
+---- Wątek: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg (/showthread.php?tid=212)



Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Mirrond - 27-11-2009

Takie małe coś, przygotowane w czasie "odprężania" od ciężkich prac nad "Osaczonym". Można ją ściągnąć w formacie .pdf z naszego skydrive'a

W Latii, małej wiosce na skraju zamieszkiwanych przez krasnoludy gór,zwanych Ścianą Wschodu, zimy zawsze były ciężkie.
Zawieje śnieżne, niska (i to bardzo) temperatury i lawiny sprawiały, że praktycznie od miesiąca Letari wioska była odcięta od świata.
Problemy mieszkańców potęgowała bliskość Przełęczy Młota, na której potyczki między krasnoludami, zaciężnymi i przysyłanymi przez Menorię żołnierzami, a nieumarłymi, demonami i cieniami z drugiego brzegu przepływającej przez nią Telmony.
Martwiaki ani Torok'rege zimna nie czują , więc zagubione niedobitki często ich odwiedzały.
Zeszłej zimy, duża grupa tych stworów spustoszyła nawet jedną z sąsiednich osad i wymordowała jej mieszkańców.
Niewiele brakowało, a ten sam los spotkałby Latię, ale wezwany na pomoc oddział lekkiej jazdy przedarł się zarówno przez zaspy jak i przez nieumarłych.
Wioska była dość duża, jak na warunki w jakich musieli żyć jej mieszkańcy.
W skalnej niecce, szerokiej na pięćset metrów przycupnęło trzydzieści kilka domostw, otoczonych palisadą z zaostrzonych pni drzew.
Oprócz nich w miejscowości znajdował się Dom Zgromadzeń, niewielka kuźnia, Dom Myśliwych, mała karczma, rzeźnia, garbarnia i tartak.
Na skraju wsi znajdował się również dwuczęściowy budynek. Symbole nad drzwiami informowały, że jeden fragment zajmował uzdrowiciel,
a drugi mag. Słowem - typowa wioska. I typowi mieszkańcy - z paroma wyjątkami. Byli nimi mieszkający w niej na stale najemnicy,
którzy dostatnie sobie żyli, służąc w osadzie za garnizon. Dwóch z nich
stało właśnie przy bramie wioski, pilnując wejścia, a trzeci stał na drewnianej bramie.
Pierwszy miał na sobie skórzaną kurtkę, grube, podszyte futrem spodnie i wyłożone futrem buty.
Na plecach miał tarczę, a u boku miecz. Drugi, miał podobne ubranie, różniące się jednak tylko wełnianą czapką.
W ręce trzymał opartą o ziemię halabardę. Najemnik na bramie, ubrany był w skórzaną zbroję. W ręce trzymał kuszę.
Ze swojego stanowiska obserwował okolicę, chociaż nie było niczego zbytnio widać.
Lodowaty wiatr dmuchał prosto w nich, nosząc ze sobą śnieg, który dostając się praktycznie wszędzie, oślepiał.
- APSIK !!! - jeden ze strażników przy bramie kichnął potężnie. Drugi słysząc jakiś
odgłos, odwrócił się w jego kierunku.
- E, mówiłeś coś ? - Jego towarzysz zanim odpowiedział, pociagnął nosem. Wyglądał na solidnie zakatarzonego.
- Nie, poprostu kichnąłem. Tylko ten wiatr wieje tak, że sam siebie nie słyszę.
- Co mówiłeś ?
- Mówiłem że... a zresztą.
Kusznik nie przysłuchiwał się ich rozmowie. Nie interesowała go z pewnego prostego powodu, który z pewnością wykrzyczałby,
by poinformować o nim swoich towarzyszy. Nie mógł jednak tego zrobić. Bo rozdarte pazurami stojącego przed nim Torok'rege gardło
nie nadawało się już do wydawania jakiegokolwiek głosu. Wyglądająca jak utkana z mroku postać zeskoczyła z bramy na dół.
Zakatarzony najemnik nawet nie zauważył co się stało. Zaatakowany od tyłu i rozszarpany w ciągu sekundy nie zdążył nawet kichnąć.
Drugi najemnik chwycił za halabardę i odwrócil się w kierunku zagrożenia. Wtedy kolejny Cień zaatakował go
od tyłu. Zakończone pazurami ramię przebiło zaciężnego niemal na wylot. Stwór uniósł go w powietrze i jakby od niechcenia nabił go na palisadę. Przez bramę przebiegło wtedy kilku kolejnych Torok'rege, wraz z towarzyszącymi im szkieletami.


*********************

Karczma była pełna ludzi. Jak zresztą zwykle o tej porze. Nie mający nic do roboty zaciężni pili, bądź palili ziele Anatheras,
wioskowy kowal jadł obiad, solidnie zakrapiany winem, a paru mieszkańców wespół z kilkoma najemnikami obłapiali dziewki
karczemne zajęte roznoszeniem piwa. Typowe odgłosy mocnej popijawy przerwał wrzask. Mimo alkoholowego zamroczenia
wiedzieli co to oznacza. Chwycili za broń i ruszyli w kierunku drzwi. W momencie, gdy pierwszy z ludzi do nich dobiegł, drzwi
wyleciały z zawiasów. Kątem uderzyły w głowę zaciężnego, pozbawiając go przytomności. Dwa Cienie wbiegły do środka,
rzucając się na zaskoczonych ludzi. Pierwszy, ubrany w zbroję skórzaną zginął, gdy pazury rozdarły mu brzuch. Kolejny,
na wpół przytomny na skutek palenia Anatherasu, nabity został na rogi stanowiącej trofeum głowy dzika, powieszonej na ścianie.
Torok'rege poruszały się niewiarygodnie szybko i bez problemu unikały ciosu. Razem rozszarpały miejscowego stolarza, który usiłował
dźgnąć jednego oszczepem, po czym cofnęły się, widząc, że pozostali otoczyli ich półokręgiem. Taka była podstawowa taktyka w walce
z Cieniami - osaczyć, unieruchomić, bądź przycisnąć do ściany (słowem - ograniczyć mobilność) po czym zabić. Pierwszy z Torok'rege
zginął, gdy głowę zmiażdzył mu kowalski młot, którym kowal posługiwała się wręcz z wyjątkową biegłością. Drugi poległ, gdy dwóch
najemników nabiło go na włócznię. Wtedy wszyscy goście tawerny, których nie unieruchomiły rany, bądź śmierć, wybiegli na zewnątrz.
Zobaczyli rzeź. Cienie i szkielety wyrzynały bezbronnych mieszkańców i podpalały domy. Ogień, który normalnie zgasłby dość szybko,
był jednak magiczny. Czarne płomienie pożerały budynki i ludzi. Nieliczni mieszkańcy, którzy zdołali się uzbroić, desperacko walczyli,
jednak bez szans na zwycięstwo.
Na środku dziedzińca przed Domem Zgromadzeń stał wioskowy mag, Zorrar Errcoral, ciskał w napastników pociski ogniowe,
powalając jednego przeciwnika po drugim. Innym jednak nie szło tak dobrze. Cienie rozszarpywały ludzi w ich własnych łóżkach.
Wkrótce sędziwy czarodziej również polegl. Jeden ze szkieletów okazał się być czarnoksiężnikiem. Przełamał tarcze maga i spopielił
go w przeciągu sekundy. Zakapturzona postać stojąca w wejściu do wioski spoglądała na to wszystko z ponurym uśmiechem,
ledwo widocznym w nocnych ciemnościach. Spojrzała na bezgłowe ciało kobiety, leżace pod ścianą pobliskiego domu.
Krew z tętnicy szyjnej obryzgała pobliską zaspę.
Ciemnoczerwona krew kontrastowała z białym śniegiem.
- Krew na śniegu...... jakże wspaniale wygląda - głos nieznajomego był syczący, przywodzący na myśl gady, śmierć i
parę innych wyjątkowo paskudnych rzeczy.
Chwilę później walka ucichła. Mroczne istoty podeszły do swojego pana.
- Chodźmy, moje dzieci. Znajdźmy kolejną wiossskę, która zapewni nam.. ssschronienie i pożywienie.
Parę minut później osada opustoszała. Służąca Barachowi horda ruszyła w kierunku kolejnej wioski. Zima jest długa, a
aż do jej końca żadna pomoc nie dotrze do położonych w tych górach wiosek.
Żadna.


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Adźkolwiek - 27-11-2009

Jedyne, czego mi zabrakło, to dokładniejszy opis napaści na strażników i może... Mam skłonność do wręcz anatomicznych opisów stworzeń nadprzyrodzonych, może tego. Ale podoba mi się, lekkie, łatwe - dobrze się czyta. 7/10.


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Janko - 27-11-2009

Nadal ciężko cię czyta, to też mój problem, ale chwilami używasz karkołomnych sformułowań, jakby starając się przekazać w jednym zdaniu zbyt wiele informacji a czasem nawet spostrzeżeń. Część tych rzeczy starałem się pokazać poniżej, ale nie wszystkie. Znowu niestety sporo błędów(w znacznej mierze braki polskich literek). Jestem przekonany, że nie przeczytałeś tego po napisaniu, niestety to przeszkadza. Ja naprawdę, jako czytelnik, nie wiem co miałeś na myśli, a jeśli ze zdania nie da się tego płynnie czy wczytać, to się gubię, już taka ograniczona ze mnie istota.

A teraz detale:
„od miesiąca Letari wioska była odcięta od świata.” – znowu chyba postkorekta? Chyba raczej „wioska Letari”?
„Problemy mieszkańców potęgowała bliskość Przełęczy Młota, na której potyczki między krasnoludami, zaciężnymi i przysyłanymi przez Menorię żołnierzami, a nieumarłymi, demonami i cieniami z drugiego brzegu przepływającej przez nią Telmony.” – Ke? Przeczytaj to zdanie, co się działo z tymi wyliczonymi wojskami?
„więc zagubione niedobitki często ich odwiedzały.” – nie wiem czego niedobitki? Tych hord nieumartych?
„Dwóch z nich stało właśnie przy bramie wioski, pilnując wejścia, a trzeci stał na drewnianej bramie.” – było ich tylko trzech? Tak to zrozumiałem, nim nie dotarłem do opisu walki w karczmie.
„nosząc ze sobą śnieg,” – może lepiej „niosąc”?
„Pierwszy, ubrany w zbroję skórzaną zginął, gdy pazury rozdarły mu brzuch.” – znowu numeracja która burzy nastrój.
„głowy dzika, powieszonej na ścianie.” – wiszącej?
„posługiwała się wręcz z wyjątkową biegłością.” – ta „wyjątkowa” tu zupełnie nie pasuje.
„których nie unieruchomiły rany, bądź śmierć, wybiegli na zewnątrz.” – brzmi sztucznie, może jednak „którzy nie byli ranni lub martwi”?
„napastników pociski ogniowe,” – może jednak „ogniste pociski”?

To tyle, jeśli chodzi o detale. Prowadzisz całkiem ciekawą akcje, ale trzeba to dopracować, naprawdę ciężko się to czyta. Czekam na CD, oczywiście znowu się czepię, ale chciałbym mieć jak najmniej przyczynków do tego procederu Smile.


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Chocolate - 27-11-2009

Fajne, napisane prostym, łatwym do zrozumienia językiem. Czyta się przyjemnie.
Błędy mi jakoś nie przeszkadzały za bardzo.
Nie mam pomysłu co napisać...Tongue
Ogólnie na prawdę fajne i interesujące 8/10.


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Mirrond - 27-11-2009

Janko - Letari to nazwa miesiąca... bo uznam, że nie warto prowadzić wymyślnych nazwa i nowych miesięcy w Karadii --.-- Jeśli chodzi o wojska - ja cię nie łapię. Mi tam wszystko pasuje --.--
Trzech to ich było przy bramie... a jak w trylogii Czarnego Maga były "uderzenia ogniowe" to źle nie było --.--

PS.No przecież napisałem, że to "Takie małe coś" - MAŁE czyli kontynuacji nie będzie --.--


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Janko - 27-11-2009

Mirrond,
nawet jesli Letari, to nazwa mieśiąca to z tego: "miesiąca Letari wioska"
1. To nie wynika,
2. Jest nie czytelne
3. Nie wyjaśniasz tego.
A jeśli już to brakuje przecinka który umożliwia zrozumienie tego co miałeś na myśli.
Z wojskiem co ono tam robiło!!! Przeczytaj ten fragment! Co z tymi "potyczki" bo ja naprawdę nie wiem?
Co do trzech, piszesz 1, 2 i trzeci. Znaczy było ich trzech. Złe sformułowanie.
Nie wiem co to jest "trylogia Czarnego Maga" ale jak dla mnei nie jest to coś co określało by konan języka polskiego, brzmi mi to źle, sztuczeni itp. Ale skoro uważasz, że jest to wykładania to moge się tylko poddać.

Ale to chyba jednak 3 część czegoś większego... bo umieszczasz pod wspólnym tytułem. Jeśli nie to przepraszam, ale i tak jakieś takie "z nikąd, do nikąd".


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Mirrond - 27-11-2009

To nazwa serii --.-- I nic więcej. To poprostu seria książek dot. jednego świata - i wiesz co ? Ty też mógłbyś w nim pisać. KAŻDY mógłby w nim pisać. www.karadia.czo.pl - tutaj pisze więcej.

Cytat:sprawiały, że praktycznie od miesiąca Letari wioska była odcięta od świata.
Dla mnie to jest czytelne. Może glópi jestem, ale ja nie łapie co tu jest nie czytelnego --.--


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Janko - 27-11-2009

"sprawiały, że praktycznie od miesiąca Letari wioska była odcięta od świata." - tak jest nieczytelnie
ale
"sprawiały, że praktycznie od miesiąca Letari, wioska była odcięta od świata." - już nieco bardziej
a tak
"sprawiały, że praktycznie od ostaniego miesiąca w roku, Letari, wioska była odcięta od świata." - i wszystko jasne

Czytelnik nie wie co to "Letaria" ja myślałem, czytając, że to nazwa wioski.
A co do zaproszenia, dziękuję (nie wiedziałem, że to jakiś większy projekt społecznościowy), ale w fantasy nie czuję się ani pewnie ani zbyt dobrze... Aczkolwiek pożyjemy, zobaczymy.


RE: Kroniki Karadii : Krwawy Śnieg - Korzeń - 01-12-2009

Ciężko mi się czytało, a to już jest znak, że jest coś źle, np: opisów. 7/10