Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak rzeka rwąca, co kamień trąca [18+]
#1
Nikt już nie palił! -
tak było zdrowo,
zaś każdy się kochał
z mocą tak duchową
i raz w roku tylko
i to w pełni księżyca,
by błogosławieństwo
pewnego mieć krycia.
Lotosem co jeden,
siadywał jak z bratem
i zaparzano
ziołową herbatę.
Mówiono po zdaniu
w tej zdrowej pozycji -
żaden zaś z żadnym
był nie w opozycji! -
a śmiali się tęgo
i głosem tak grubym,
że nawet nieważne już,
który był którym,
bo imion nie mieli! -
i nie, że nie chcieli,
lecz pragnień przeróżnych
się dawno wyklęli.
Bez telepatii,
w czystej empatii,
tak rozpłynięci,
że aż w niebo wzięci -
siedzili, patrzyli,
na punkt swoich szyi,
subtelną energią
nawzajem raczyli -
i wcale nie tyli,
nie byli też chudzi,
byli po prostu
esencją ludzi,
swoistym balansem,
wagą w poziomie,
jak ptaki na niebie,
czy ryby we wodzie -
nigdy zbyt syci,
na duszy zaś młodzi.

Lecz dawniej to było
zupełnie inaczej,
rządziły tu Gady,
dawały swe rady...

Trzy są zasady,
stare jak Dziady:
żarcie, ruchanie
i dupy dawanie.
Inteligencja
i eminencja,
jebią się strasznie,
bardzo rubasznie! -
co mądra dupa,
zasiada na fiuta
(a szuka grubego,
wręcz kosmatego,
takiego wielkiego,
co by ją kąsił,
buchał na metry,
spermy gejzerem,
inny jest zerem
albo frajerem) -
ma rwać jej szparę,
swoim konarem! -
jebać do bólu,
żądlić jak w ulu -
inaczej kultury
nie może już zaznać -
taka z niej kurwa
jest dziwka poważna -
korale na szyje,
a w brzuchach motyle
fruwają jak w raju
sukienki, księżniczki,
halki wymięte,
przeprane piczki! -
zorane jak pługiem
zagony chwastów,
cwałem zegnanych
przez rycerzy nastu!
Mówi historia,
że raz w zeszłym maju
w domu hrabiny
o dachu ze trzciny
znaleźli spisany
czerwienią notatnik,
a ci co tam byli
(tę płotkę dupczyli)
widzieli ów tomik,
bo ona jak chomik -
dwa jajka w polikach:
poezja, muzyka!
Siedmiu ją brało
(tylu co chciało),
a ona kolego,
cytuje Goethego,
najchętniej jednak
to Słowackiego -
najwięcej wierszy
zna właśnie jego!
Nikt kałamarza
nie widział w zagrodzie
mówiła zaś ona
coś o pogodzie,
coś o Księżycu
mocno wrzeszczała,
że chyba był w pełni
kiedy pisała, że...

Huczna zabawa! -
poranek niedzieli,
wszyscy po bibie
się ledwo ocknęli,
wczoraj, w sobotę
(rzygano pod płotem),
a dzisiaj już każdy
się pięknie wysławia:
jest doktor, inżynier,
ksiądz, rabin i hrabia.
Wszyscy się wobec
i wszem obwieszczają,
że inteligencji
nigdy za mało!
Wchodzi trzech więcej,
się robi goręcej -
poezja włoska,
komedia boska,
dantejskie jebanie -
wchodzą dwie panie
od razu jest branie:
idą w kolana
i słychać mlaskanie!
Trzy na dziesięciu,
lecz wchodzi znów pięciu,
teraz się zacznie -
gra fujar piętnaście:
dwóch profesorów
dogląda swych worów -
jeden z nich starszy
jest stażem jebania,
trzecie mu jajko,
się właśnie wyłania,
drugi pytanie
zadaje trzeciemu,
inżynierowi,
bardzo ważnemu -
“czy moja pała,
przypadkiem nie mała?”,
jak mierzyć się pyta,
ten mu ją chwyta
i mówi - “pozornie,
wszystko jest w normie,
sprawdzę czy równie
smakuje wybornie.”
Kobiety się burzą,
że co za pedały! -
bo one chcą przecież
ssać wszystkim pały.
Kutasów orkiestra
grzmi jak w sylwestra,
strzały szampana -
wnet słychać kankana! -
i tańczy Bolesław,
znany z swych pląsów -
by pizdy zadrapać,
nie zgolił dziś wąsów! -
a taki on śmiały
i hardy w lizaniu,
że smak woli krocza
najbardziej po szczaniu.
Obok stał Roman -
Żyd erotoman -
jemu kolana,
też do kankana,
chodzą wesoło,
bo dupę ma gołą,
a jego żonusia,
pani Janusia,
palec mu wkłada -
a tak palcem włada! -
że chora prostata
mu rusza jak z bata -
jak konie w zaprzęgu -
i tryska w około,
na buzię Danusi,
co usta ma pełne,
a mruczy tak, jakby
żuła bawełnę! -
ta spycha Józiunia
(ten sprzęty wyjmuje)
i krzyczy - “Romanie!
Gdzie mi z tym chujem?
Lepię się cała,
mam plamę na bluzie!” -
lecz Gosia jej na to -
“Danka! Kochana!
Z histerią łobuzie!
Skończ mięsem rzucać,
przełykaj na luzie,
rozsmaruj na twarzy,
pod oczy, na zmarszczki,
to przecież jest zdrowsze
niż ciepłe buraczki!
Z Jerozolimy
to przecież spuścizna -
no w płynie ma złoto,
a dąsa się pizda!”
Tak się Danusi
głupio zrobiło,
że zaraz paluszki
lizała aż miło.
Po całej buziuchnie
jak maścią z apteki,
wcierała, mazała -
ze szczęścia płakała! -
na dole zaś Bolek
wytrzymać nie może
i za patelnie
zabiera się dzielnie -
tu smaczek nasienia
tam jęzor zboczenia -
Danusia się cieszy,
że w końcu pogrzeszy,
lecz nagle obwieszcza
swym głosem wieszcza
siła złowieszcza -
ksiądz pederasta,
że obiad niedługo,
dochodzi czternasta,
a chłopca chciał jeszcze
w kantorku przesłuchać
i jeśliby daj Bóg
go naszła ochota
to jeszcze przed żarciem
diabelsko wyruchać!
Zakasa rękawy
(dla dobra sprawy)
przywdziewa swą szatę,
wyjmuje armatę.
“Chłopcze maluśki”,
go ciągnie do brzucha,
“sprawię ci uśmiech
od ucha do ucha…”

Takie to były
historie naganne,
bo dzisiaj już każdy
szanuje swą pannę
i męża swojego
czcią Ziemi obdarza,
szczerą miłością -
jak gość gospodarza.
Nikomu do głowy
już nawet nie przyjdzie
by spotkać się razem
przy winie, dziczyźnie,
bo mięsa już nie tknie -
wegetarianin! -
no, rybkę czasami,
gdy dość ma witamin -
ale już w głowie
się pomysł nie zrodzi
by zrobić prywatkę
gdzie starzy i młodzi,
gdzie nauki pstry korzeń
nabrzmiale rozgłasza,
że inteligencja
to rzecz całkiem ludzka,
zwierzęca - być może -
wszakże rzecz nasza.

Chodzą też jednak
po Ziemi i tacy,
co nigdy ni grosza
nie wzięliby z tacy -
co wszystko przerżnęli
do sakwy ostatniej
i duszę swą karmią -
a gdy ciało ich łaknie
rozkoszy przyziemnych
(zamiast duchowych)
puszczają wiązanki
bez przekleństw grobowych.
Z ciała do ciała
przechodzą na fali,
surfują po morzu
najsłodszych im malin,
bez żądzy ukrytych,
bez białej kiełbachy,
a moc ich dochodzi
pod wszystkie tu dachy!
Siedzą wśród ciszy
(czasami są w grupie),
nie rozmyślają
wciąż jednak o dupie.
Z dłoni ich płyną
kolory tęczy,
czasem ktoś chrząknie,
rzadziej zajęczy -
malują obrazy,
śpiewają piosenki,
najczęściej uśmiechem
i ciepłem swej ręki!

Takie to różne -
w prostocie niejasne,
skomplikowane
z natury swej własnej -
och filozofio! -
logikoż ty ciasna!
Komu dolewka?
Komu dać ciasta?
Kto znów zaszczeka?
Kto wnet zamiauczy?
Radości w tym smutku!
Kto kocha?
Kto tańczy?
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Jak rzeka rwąca, co kamień trąca [18+] - przez vysogot - 19-03-2013, 17:10

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości