Mógłbym się przyczepić tego "wyszeptania NA uszko", że niepoprawnie, że nie po polsku, że nie wolno tak. Ale po chwili sobie myśle: a niby czemu nie wolno? Dobra, tak się nie mówi, ale to poezja; taka lekka wariacja językowa urozmaica, uatrakcyjnia czytanie. Oczywiście granica mniędzy tą atrakcją a.. kiczem chociażby, jest cieniutka przy takich próbach wyjścia poza bariery leksykalne, ale w tym wypadku ci się powiodło imo. Zaledwie "imo", ale tak to już jest.
Zatem jest niebanalnie i niekiczowato przy tym; a cieszy, choć rzecz to drobniutka;]
Jest jeszcze jedna podobna powyższemu kwestia. "na GOŁE uszko". To, co nazwałbym tutaj podkreśleniem, zaakcentowaniem pewnej oczywistości tak, żeby przywołać odpowiedni nastrój (zdaje mi się), w moich oczach zbliża się już bardziej do kiczu niż atrakcji, o których wspominałem. Nie jest to jeszcze kicz, ale prawie; nie jest to przesyt/przekombinowanie na silną niekorzyść, ale na taką... malutką. Powoduje u mnie wahania odczuć, jeśli mam być szczery, o.
Dlaczego się tak czepiam? To są duperele, wiem; powiesz: skup się na miąższu tego wiersza, jesli nie 'duszy'; to poezja!, weźmij i zaczerpnij z tego to, co nazywają krótko katharsis! No dobra, może i racja, ale chcąc ocenić również warsztat, muszę mu się przyjrzeć z lupą. Jak na konstrukcję wieżowca - i powiedzieć, czy krzywizny i nieregularnosci to jeszcze awangarda i pomysłowość, czy już fuszerka (przez którą pomrą ludzie! - kontynuując metaforę z wieżowcem
)?
Cytat: spójrz na mnie…
uważnie bo dostaniesz w twarz.
To zaskakuje. Intryguje.
Wcześniejsze "PRAGNIESZ powiedzieć" z kolei jest dziwne. Czy to ma tu jakiś sens? Owo pokiełbasienie - że nie "mówisz" zwyczajnie, tylko (z jakiegoś powodu!) koniecznie jedynie "pragniesz"; w dodatku nie "chcesz" a "pragniesz" własnie; pragnienie jest silniejsze i nadto ma wydźwięk trochę tragiczny/fatalny, bo sugeruje nikłe szanse na spełnienie, możesz czegoś pragnąć a nigdy nie dostać i jest w tym wyczuwalny dramat - za to gdy CHCESZ ma to mniejszy, bardziej błachy wymiar, a wspomnianego dramatu się nie wyczuwa (ależ ja pierrrrdzielę, nie?;/). Dociekam, bo sprawia to wrażenie nieprzemyślanego, ja przykładowo uzasadnien tu nie widze, przeciwnie, nie pasuje mi to tu. Może z racji tego, że podobne stwierdzenia (o czyichś pragnieniach, nieobjawionych i przy okazji takich, które są kierowane wprost do 'pragnącego' w tym wypadku - czyli np informujesz kogoś: "w tej chwili chcesz mi powiedzieć, że lubisz banany";/ i weź tu się spodziewaj odp typu "łał! skąd wiedziałaś?!" - ależ pierdzielę;/ nie?) otóż podobne stwierdzenia są raczej dziwne i o dużym procencie pomyłki.
No mniejsza o to. Po prostu powinienem napisać: nie pasuje mnie to oto tutej, o; co zaradzę? tak właśnie jest
Cytat: Te słowa,
których się doszukujesz,
No tu się pacnąłem w czoło.
Dopiero po jakimś czasie umiałem się domyślić, o co MOŻE chodzić. Wydaje mi się to nieprawidłowo ujęte, bardzo niezręcznie. Ten tam ktoś (nazwijmy go ambroży gompka... tak, żebyśmy mogli się z nim utożsamić. ma dziadyga imię i substytut nazwiska, my też mamy, większosc z nas, więc równiacha z niego!) tym wcześniejszym "spójrz na mnie, bieacz" szuka odzewu na to. Oczekuje konkretnych słów, "doszukuje się ich". Czy tak?? Doszukuje się odpowiedzi, może nawet jej żąda.
No ale kurczę;/ Raz, że jest to dość niejasne, więc nienajlepiej przedstawione, to i dwa: doszukujesz??? Słowa??? Czyje? Powtarzam: niezręcznie ujęte.
Cytat: myślę że dawno odeszły -
nieraz obrywamy za miłość…
W tym miejscu spodziewałbym się, że owe słowa to: kocham cię - albo coś podobnego. Z kolei to obrywanie sugeruje, że to nie mogą być one; wszak będą to słowa, które odeszły, a PL zaznacza zaraz, że jednak w tę twarz oberwie, pogróżka doczeka się spełnienia; oberwie za miłość właśnie. Więc czemu słowa, które, domslam się, są związane z miłoscią już odeszły? A może to nie te słowa?? Jakie słowa więc?
"Nic na siłę" też jakoś podpowiada mi, że chodzi o wyznanie uczuć, a jeśli nie, to może o zaręczyny?? Bo to 2 taka rzecz, która mi się kojarzy z przymusem
i tym, że paradoksalnie własnie w tej sytuacji przymus to grzech.
No to tak. PeeLem widzi mi się być facet. Zwraca się do swej lubej, ew. niekoniecznie takiej lubej lubej, ale takiej, która tam w każdym razie z nim jest. Ona mu wiecznie i bez krępacji: i love u! A on niespecjalnie. Tymczasem ona gotowa mu rzec, łapiąc za szczenę, by na nią spojrzał: powiedz to wreszcie, bo wydrapię ci oczy!! Ewentualnie coś bardziej subtelniejszego;] - powiedz, musze to usłyszeć. Czyżby to już minęło??
I się chyba okazuje, że tak, że słowo "odeszło" juz dawno, bo dołączyło do nieprawdy. Ogarek afektu zgasł
Choć to tylko przypuszczenie PeeLa. Dlaczego jednak stwierdza, że, nie wypowiadając tego, oberwie ZA MIŁOSC? Chyba za NIEmiłośc?? Tak sobie mysle.
Przebacz mi ten kretyniczny komentarz
no ale starałem się. Forma wiersza mi nie przypadła do gustu, brak jej finezji, prostota ociera się o coś bardzo brzydkiego, dla czego nie odnajduję nazwy, ale ogólnie nie jest to coś, co można wieszać na ścianę i podziwiać.