D. Mierzejewski
ŻARCIKI
OSOBY (internauci):
Af
Baf
AKT I
Forum Veg. Dział "Lokalne Vege Społeczności". Wątek "Australia".
Baf: Czy są tu mieszkańcy Sydney? Jak co do spotkania w realu?
Af: Ja chętnie!
Baf: Czy prawidłowo rozumiem, że właśnie podróżujesz po Australii? Przecież z Twojego profilu wynika, że mieszkasz w Norwegii.
Af: No nie, to taki żarcik. W realu mieszkam w Australii, i właśnie w Sydney.
Baf: Rozumiem. Więc, omawiamy spotkanie. Czy pasi 5 listopada o 16.00 koło polskiej restauracji na ulicy Kangura?
Af: Jak najbardziej!
AKT II
Sydney, Australia. Ulica Kangura. Koło polskiej restauracji stoi młody mężczyzna. To jest Baf. Podchodzi sympatyczna dziewczyna.
Dziewczyna: Baf z Forum Veg?
Baf (ze zdziwieniem): Tak. Jak rozumiem, na spotkaniu będzie więcej osób, niż myślałem? Przecież zgłaszali się tylko Af i ja.
Dziewczyna: Ale właśnie ja jestem Af. I również rozumiem tak, że będzie nas tylko dwoje.
Baf: Ależ, o ile pamiętam, Af ma być płci męskiej: taki znaczek widnieje w profilu.
Af: To taki żarcik. W realu jestem kobietą.
Baf: Rozumiem. No, będziemy znajomi. Jestem Michał.
Af: Jestem Marta. Chociaż według dokumentów Maja, w nocnych klubach zwykle przedstawiam się jako Julia, a w Internecie jako Augusta.
Baf: Bardzo miło. Oto tak niespodziewanie się okazało, że mam randkę z osobą płci przeciwnej. Spodziewam się, jesteś hetero?
Af: Nie, jestem lesbijką. Internet odkształcił moją orientację i zrzekłam się heteroseksualizmu.
Baf: Ale szkoda...
Af: Uwierzyłeś? Przecież to tylko taki żarcik. W realu wciąż jestem hetero. A zaczęłam tak żartować po rozwodzie. Mój były mąż wkurzał mnie tym, że nie rozumiał żartów. Kiedyś poprosiłam go pójść do sklepu i powiedziałam ironicznie, by kupił kilo orzechów. I wyobraź sobie: on rzeczywiście kupił kilogram orzechów! Ależ kurde, dobrze wiedział, że nie lubię orzechów. Miałby się domyślić, że chodzi mi o jabłka.
Baf: No, jak już wspominasz o jedzeniu, to może wejdziemy do restauracji?
Af: Chętnie. Zjemy szynkę.
Baf: Żartujesz?
Af: Oczywiście! Tu już wszyscy kelnerzy dobrze mnie znają. Wiedzą, że gdy zamawiam szynkę, to mam na myśli sałatkę z kukurydzą. A kiedyś dawno jeden kelner przyniósł mi rzeczywistą szynkę. :o Rażąca bezczelność!
KURTYNA
Po raz pierwszy opublikowano 4 czerwca 2014 r. Później były drobne zmiany redakcyjne.
ŻARCIKI
OSOBY (internauci):
Af
Baf
AKT I
Forum Veg. Dział "Lokalne Vege Społeczności". Wątek "Australia".
Baf: Czy są tu mieszkańcy Sydney? Jak co do spotkania w realu?
Af: Ja chętnie!
Baf: Czy prawidłowo rozumiem, że właśnie podróżujesz po Australii? Przecież z Twojego profilu wynika, że mieszkasz w Norwegii.
Af: No nie, to taki żarcik. W realu mieszkam w Australii, i właśnie w Sydney.
Baf: Rozumiem. Więc, omawiamy spotkanie. Czy pasi 5 listopada o 16.00 koło polskiej restauracji na ulicy Kangura?
Af: Jak najbardziej!
AKT II
Sydney, Australia. Ulica Kangura. Koło polskiej restauracji stoi młody mężczyzna. To jest Baf. Podchodzi sympatyczna dziewczyna.
Dziewczyna: Baf z Forum Veg?
Baf (ze zdziwieniem): Tak. Jak rozumiem, na spotkaniu będzie więcej osób, niż myślałem? Przecież zgłaszali się tylko Af i ja.
Dziewczyna: Ale właśnie ja jestem Af. I również rozumiem tak, że będzie nas tylko dwoje.
Baf: Ależ, o ile pamiętam, Af ma być płci męskiej: taki znaczek widnieje w profilu.
Af: To taki żarcik. W realu jestem kobietą.
Baf: Rozumiem. No, będziemy znajomi. Jestem Michał.
Af: Jestem Marta. Chociaż według dokumentów Maja, w nocnych klubach zwykle przedstawiam się jako Julia, a w Internecie jako Augusta.
Baf: Bardzo miło. Oto tak niespodziewanie się okazało, że mam randkę z osobą płci przeciwnej. Spodziewam się, jesteś hetero?
Af: Nie, jestem lesbijką. Internet odkształcił moją orientację i zrzekłam się heteroseksualizmu.
Baf: Ale szkoda...
Af: Uwierzyłeś? Przecież to tylko taki żarcik. W realu wciąż jestem hetero. A zaczęłam tak żartować po rozwodzie. Mój były mąż wkurzał mnie tym, że nie rozumiał żartów. Kiedyś poprosiłam go pójść do sklepu i powiedziałam ironicznie, by kupił kilo orzechów. I wyobraź sobie: on rzeczywiście kupił kilogram orzechów! Ależ kurde, dobrze wiedział, że nie lubię orzechów. Miałby się domyślić, że chodzi mi o jabłka.
Baf: No, jak już wspominasz o jedzeniu, to może wejdziemy do restauracji?
Af: Chętnie. Zjemy szynkę.
Baf: Żartujesz?
Af: Oczywiście! Tu już wszyscy kelnerzy dobrze mnie znają. Wiedzą, że gdy zamawiam szynkę, to mam na myśli sałatkę z kukurydzą. A kiedyś dawno jeden kelner przyniósł mi rzeczywistą szynkę. :o Rażąca bezczelność!
KURTYNA
Po raz pierwszy opublikowano 4 czerwca 2014 r. Później były drobne zmiany redakcyjne.