18-11-2009, 17:33
Straciłem nieco weny do dziennika Cor Angara i postanowiłem tworzyć to opowiadanie.
Prolog
Rok 2015 Dzielnica Nowego Yorku.
Jest noc, leje deszcz i jest burza. Ulica była pusta, po lewej stronie widać aptekę, na przeciw niej jest stary, zrujnowany budynek, a trochę dalej MC'Donald's.
Ulicą idzie mężczyzna, kulejący na prawą nogę i trzymający się za lewą rękę. Był ubrany w czarno-białą kurtkę skórzaną(taką dla motocyklistów) i jensy.
Mężczyzna zatrzymał się przy aptece, chwycił prawą ręką kosz na śmieci i rzucił w szybę od apteki. Szyba stłukła się na tysiące kawałków, alarmu nie było.
Mężczyzna przeszedł przez szybę deptajżc po szkle rozwalonym na podłodze i idzie czegoś szukając. Przystanął na pewnym dziale, wziął jakiś pojemnik i wysypał z niego kilkanaście tabletek. Podszedł z pojemnikiem do umywalki i nalał do niego wody, po czym wziął do ust tabletki popijając wodą.
Mężczyzna usiadł opierając się o ścianę, wyraźnie było widać lekko zmiażdżoną nogę i ranę postrzałową w rękę.
Nagle mężczyzna widział czarno biały obraz, jakby wizję. Widział na nim siebie walczącego z jakimś człowiekiem w białym garniturze. Mężczyzna upadł, a drugi człowiek wziął do ręki łom i walnął go w nogę, po czym wyjął pistolet i strzelił w rękę.
Dalej nic nie widział. Mężczyzna opatrzył sobie ranę na ręce i wyszedł z apteki. Poszedł do rozwalonego budynku, gdzie położył się spać.
Odc. 1 - Kim jestem?
Ranek. Przy aptece z rozwaloną szybą była policja która badała sprawę.
Do tajemniczego człowieka podeszli dwaj policjanci, jeden z nich szturchnął go nogą. Obudził się patrząc ze zdziwieniem na policjantów.
- Co jest? Szyby się rozbijało? - Powiedział śmiejąc się policjant.
On milczał.
- Zostaw go to jakiś biedak. Masz, kup sobie coś do jedzenia. - Powiedział drugi policjant dając mu banknot dziesięciodolarowy.
Wszyscy wyszli z budynku. Mężczyzna stał chwilę rozglądając się, zauważył mc'donalda i poszedł do niego.
Podszedł żeby zamówić jedzenie.
- Witam pana, co podać? - Spytała dziewczyna.
Rozglądał się na górze, widząc napisy różnych dań.
- Chcę, ham...hamburgera, cole i frytki. - Oznajmił.
- Proszę chwilę poczekać. 10$ poproszę.
Mężczyzna sięgnął do tylnej kieszeni i dał jej pieniądze od policjanta. Wziął jedzenie i usiadł przy najbliższym stoliku zajadając jakby nigdy nic nie jadł.
Kiedy wyszedł ktoś za nim krzyknął:
- TO ON!
Po chwili ktoś chwycił go uderzając o radjowóz zakładając mu kajdanki.
Był to policjant. Wrzucił do na tylne siedzenie silnie trzaskając drzwiami. Zawieźli go na komisariat i wsadzili do pokoju przesłuchań.
Siedział tam sam bardzo zdenerwowany przez kilka minut, aż do pokoju wszedł policjant ubrany w czarny płaszcz. Policjant rzucił na stół teczkę.
- Mam na imię Max, a ty?
- Ja... nie wiem.
- Kłamiesz! - Powiedział Max uderzając go z pięści w twarz. - Pytam jeszcze raz JAK MASZ NA IMIĘ?
- Mówię że nie wiem. - Powiedział wystraszony.
Max zaśmiał się cynicznie i z teczki wyciągnął kartkę. I zaczął czytać:
- Richard Jordan urodzony w 1984r. w Detroid. Notowany za kradzież. I co powiesz?
- Ja nie wie...
Richard nie dokończył zdania, a do pokoju wpadł drugi policjant.
- Max. - Powiedział policjant po czym Max się obrócił. - Choć.
Max wyszedł z pokoju, podszedł do niego jakiś psycholog.
- Ten człowiek ma amnezje. - Powiedział lekko strasznie.
- I co w tym dziwnego?
- To jakiś nowy rodzaj. Najwyraźniej nie pamięta nic z przeszłości i nie wiemy co jest tego powodem. Sprawdziliśmy to, był na świecie już taki przypadek. Sądząc po nim ten Richard nie pamięta nic, ale będzie posiadał umiejętności z przeszłości.
- To znaczy?
- Że jeśli np. umiał jeździć autem to teraz też będzie umiał.
Max westchnął i wszedł do pokoju.
- Dlaczego ja tu jestem? - Spytał Richard.
- Słuchaj Rick, kamery w mc'donaldzie zarejestrowały jak rozbijasz szybę w aptece. Możesz za to posiedzieć. Dlaczego to zrobiłeś?
- Byłem ranny i...
- Kto cię pobił.
- Jakiś facet w białym garniturze. - Powiedział po krótkim namyśle.
Policja uznała że Rick potrzebował pomocy dlatego nie ukarała go.
Policjant miał zawieźć go z tamtąd z kąd go zabrali. W połowie drogi policjant skręcił w ciemną uliczkę, Rick zaczął się strasznie niecierpliwić. W końcu stanęli i ktoś otworzył drzwi wypychając Ricka z samochodu. Rick leżał na ziemi, a dwaj czarni go kopali. Gdy przestali Rick trzymał się za brzuch i prawie nie mógł oddychać.
- Twoja dola Tom. - Powiedział jeden z bandytów rzucając do policjanta jakąś walizką.
Policjant odjechał.
- Dobra, suko. Mów gdzie masz walizkę? - Zapytał groźnie jeden z nich.
- Jaką walizkę? - Powiedział jąkając się Rick.
Bandyci zaśmiali się po czym jeden podniósł go i trzymał go przy ścianie.
Bandyta wyciągnął nóż i dźgnął go w brzuch. Krew spływała coraz niżej, ale bandyci nie dźgali drugi raz. Jeden z nich ogłuszył Ricka butelką.
Oceniajcie
Prolog
Rok 2015 Dzielnica Nowego Yorku.
Jest noc, leje deszcz i jest burza. Ulica była pusta, po lewej stronie widać aptekę, na przeciw niej jest stary, zrujnowany budynek, a trochę dalej MC'Donald's.
Ulicą idzie mężczyzna, kulejący na prawą nogę i trzymający się za lewą rękę. Był ubrany w czarno-białą kurtkę skórzaną(taką dla motocyklistów) i jensy.
Mężczyzna zatrzymał się przy aptece, chwycił prawą ręką kosz na śmieci i rzucił w szybę od apteki. Szyba stłukła się na tysiące kawałków, alarmu nie było.
Mężczyzna przeszedł przez szybę deptajżc po szkle rozwalonym na podłodze i idzie czegoś szukając. Przystanął na pewnym dziale, wziął jakiś pojemnik i wysypał z niego kilkanaście tabletek. Podszedł z pojemnikiem do umywalki i nalał do niego wody, po czym wziął do ust tabletki popijając wodą.
Mężczyzna usiadł opierając się o ścianę, wyraźnie było widać lekko zmiażdżoną nogę i ranę postrzałową w rękę.
Nagle mężczyzna widział czarno biały obraz, jakby wizję. Widział na nim siebie walczącego z jakimś człowiekiem w białym garniturze. Mężczyzna upadł, a drugi człowiek wziął do ręki łom i walnął go w nogę, po czym wyjął pistolet i strzelił w rękę.
Dalej nic nie widział. Mężczyzna opatrzył sobie ranę na ręce i wyszedł z apteki. Poszedł do rozwalonego budynku, gdzie położył się spać.
Odc. 1 - Kim jestem?
Ranek. Przy aptece z rozwaloną szybą była policja która badała sprawę.
Do tajemniczego człowieka podeszli dwaj policjanci, jeden z nich szturchnął go nogą. Obudził się patrząc ze zdziwieniem na policjantów.
- Co jest? Szyby się rozbijało? - Powiedział śmiejąc się policjant.
On milczał.
- Zostaw go to jakiś biedak. Masz, kup sobie coś do jedzenia. - Powiedział drugi policjant dając mu banknot dziesięciodolarowy.
Wszyscy wyszli z budynku. Mężczyzna stał chwilę rozglądając się, zauważył mc'donalda i poszedł do niego.
Podszedł żeby zamówić jedzenie.
- Witam pana, co podać? - Spytała dziewczyna.
Rozglądał się na górze, widząc napisy różnych dań.
- Chcę, ham...hamburgera, cole i frytki. - Oznajmił.
- Proszę chwilę poczekać. 10$ poproszę.
Mężczyzna sięgnął do tylnej kieszeni i dał jej pieniądze od policjanta. Wziął jedzenie i usiadł przy najbliższym stoliku zajadając jakby nigdy nic nie jadł.
Kiedy wyszedł ktoś za nim krzyknął:
- TO ON!
Po chwili ktoś chwycił go uderzając o radjowóz zakładając mu kajdanki.
Był to policjant. Wrzucił do na tylne siedzenie silnie trzaskając drzwiami. Zawieźli go na komisariat i wsadzili do pokoju przesłuchań.
Siedział tam sam bardzo zdenerwowany przez kilka minut, aż do pokoju wszedł policjant ubrany w czarny płaszcz. Policjant rzucił na stół teczkę.
- Mam na imię Max, a ty?
- Ja... nie wiem.
- Kłamiesz! - Powiedział Max uderzając go z pięści w twarz. - Pytam jeszcze raz JAK MASZ NA IMIĘ?
- Mówię że nie wiem. - Powiedział wystraszony.
Max zaśmiał się cynicznie i z teczki wyciągnął kartkę. I zaczął czytać:
- Richard Jordan urodzony w 1984r. w Detroid. Notowany za kradzież. I co powiesz?
- Ja nie wie...
Richard nie dokończył zdania, a do pokoju wpadł drugi policjant.
- Max. - Powiedział policjant po czym Max się obrócił. - Choć.
Max wyszedł z pokoju, podszedł do niego jakiś psycholog.
- Ten człowiek ma amnezje. - Powiedział lekko strasznie.
- I co w tym dziwnego?
- To jakiś nowy rodzaj. Najwyraźniej nie pamięta nic z przeszłości i nie wiemy co jest tego powodem. Sprawdziliśmy to, był na świecie już taki przypadek. Sądząc po nim ten Richard nie pamięta nic, ale będzie posiadał umiejętności z przeszłości.
- To znaczy?
- Że jeśli np. umiał jeździć autem to teraz też będzie umiał.
Max westchnął i wszedł do pokoju.
- Dlaczego ja tu jestem? - Spytał Richard.
- Słuchaj Rick, kamery w mc'donaldzie zarejestrowały jak rozbijasz szybę w aptece. Możesz za to posiedzieć. Dlaczego to zrobiłeś?
- Byłem ranny i...
- Kto cię pobił.
- Jakiś facet w białym garniturze. - Powiedział po krótkim namyśle.
Policja uznała że Rick potrzebował pomocy dlatego nie ukarała go.
Policjant miał zawieźć go z tamtąd z kąd go zabrali. W połowie drogi policjant skręcił w ciemną uliczkę, Rick zaczął się strasznie niecierpliwić. W końcu stanęli i ktoś otworzył drzwi wypychając Ricka z samochodu. Rick leżał na ziemi, a dwaj czarni go kopali. Gdy przestali Rick trzymał się za brzuch i prawie nie mógł oddychać.
- Twoja dola Tom. - Powiedział jeden z bandytów rzucając do policjanta jakąś walizką.
Policjant odjechał.
- Dobra, suko. Mów gdzie masz walizkę? - Zapytał groźnie jeden z nich.
- Jaką walizkę? - Powiedział jąkając się Rick.
Bandyci zaśmiali się po czym jeden podniósł go i trzymał go przy ścianie.
Bandyta wyciągnął nóż i dźgnął go w brzuch. Krew spływała coraz niżej, ale bandyci nie dźgali drugi raz. Jeden z nich ogłuszył Ricka butelką.
Oceniajcie
Varvac, proud to be a member of Forum Inkaustus since Nov 2009.