Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Głodna ciotka
#1
Bohaterowie:
Józio i Gienia - rodzeństwo, Ciotka, Lekarz, Dzień, Noc, Frania - służąca

Scena I

Noc:
Jesteś?

Dzień:
Jestem.

Noc:
Podaj dłoń, niech zaświta.

Dzień:
Widzisz ten samochód?

Noc:
Widzę, cóż dziwnego? Dużo tego się pałęta. Hałasuje, spać nie daje.

Dzień:
Jakieś dziwo w środku siedzi. Hipopotam, słoń?

Noc:
I cyrk cały?

Dzień:
Ponoć to początek.

Noc:
Czego?

Dzień:
Zmykaj słodka, pytaj w niebie, czas na ciebie.

Scena II

Henio:
Idzie?

Gienia:
Chyba tak. Pamiętasz, jak wygląda? Młoda? Stara?

Henio:
Nic, a nic.

Gienia:
Puka… Otwórz! Prędko…

Ciotka próbuje wejść.

Ciocia:
Co na śniadanie? Witajcie dzieciaczki! No pomóżcie. Żołądek mi pęka z głodu. Macie może pierniczki? Najlepiej Alpejskie.

Gienia i Henio:
Nie ciociu. Ani okruszka.

Pomagają wejść.

Ciotka:
Trudno. Zjem co dacie, byle szybko i dużo.

Henio:
Frania zrobiła pyszne naleśniki z serem.

Ciotka:
Mniam… Kilogram poproszę od razu, resztę po Hamburgerze.

Henio:
Jakim Hamburgerze?

Ciotka:
Kochana Frania jest kucharką, nieprawdaż?

Gienia:
Kucharką, niańką, sprząta, pierze.

Henio:
Jest dla nas wszystkim właściwie.

Ciotka:
Skoro taka umiejętna, z pewnością zrozumie mnie i moje skromne potrzeby.

Gienia:
Skromne?

Ciotka:
Na śniadanie starczą mi naleśniki, wcześniej wspomniany hamburger i kilka kebabów. Widzicie jaka mało kłopotliwa ze mnie osóbka?

Henio:
Już lecę oznajmić Frani te cudowne wieści.

Gienia:
Pójdę z tobą, niech ciocia w spokoju się rozgości.

Ciotka odchodzi do pokoju.

Gienia:
Ile ona waży?

Henio:
Lepiej nie sprawdzać, chcesz wagę rozwalić?


Scena III

Przy stole.

Frania:
Smakuje?

Ciotka:
Bardzo, poproszę dokładkę.

Frania:
Nie ma już.

Ciotka:
To dogotuj, z łaski swojej.

Frania:
Skończyły się składniki.

Ciotka:
Jadąc widziałam sklep spożywczy i cukiernie. Och, ach ładnie pachniało… Bułeczki, babeczki, pierniczki…

Frania:
W dzień Pański sklep nieczynny.

Ciotka:
Chcesz powiedzieć, że tylko modlitwa nam została? Żadnych zapasów?

Frania:
Sucharki, makaron, stare biszkopty.

Ciotka:
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Frania:
Smacznego.

Ciotka:
Nie zjecie ze mną? Mam jeść w samotności. Co tak dzieci milczycie? Nie bójcie się.

Gienia:
My się boimy o cioci zdrowie.

Ciotka:
Moje zdrowie? Dlaczego?

Henio:
Tak, o cioci zdrowie.

Ciotka:
Macie rację. Coś ostatnio mam bardzo słaby apetyt. Po jedzeniu zadzwonię do lekarza.

Henio:
Po jedzeniu? - na głos. Czyli nigdy. - do Gieni na ucho.

Ciotka:
Właśnie, zostało nam kilka mało istotnych spraw do omówienia.

Henio:
To po co, je omawiać?

Ciotka:
Żeby nie dochodziło do niepotrzebnych nieporozumień.

Gienia:
No więc słuchamy uważnie.

Ciotka:
Te sprawy dotyczą was, waszej przyszłości. Słuchajcie. Od dziś w tym domu będzie rządził mój brzuch, następna w hierarchii jestem ja, Frania, a wreszcie wy. Zgoda?

Henio:
A co na to cioci brzuch?

Ciotka:
Sam to wymyślił.

Gienia:
Prawdziwy z niego geniusz, jak na brzuch.

Scena IV

Noc:
Nie wszyscy się wyśpią tej nocy, nie wszyscy. Miałeś rację.

Dzień:
Jak zawsze. Ludzkie wady, są gorsze od zaćmienia słońca.

Noc:
Zaćmienie słońca to moje urodziny! O czym mówisz?

Dzień:
Wiesz dobrze. Aż nas by zjadła z chęcią.

Noc:
Oblizuje wargi na widok moich gwiazdek.

Ciotka i Gienia śpią na łóżkach.

Ciotka:
Gieniu, wstawaj.

Gienia:
Ale czemu ciociu?

Ciotka:
Patrz tylko w połowie mieszczę się na łóżku. Umiesz dotknąć ziemi rękami?

Gienia:
A zaskoczę ciocię - umiem.

Ciotka:
Teraz ja zaskoczę - mimo niemłodego wieku potrafię dotknąć podłogi brzuchem.

Gienia:
Czy to dobrze?

Ciotka:
Tylko brzuszek jak lunatyk, sam to robi, kiedy śpię.

Gienia:
Bardzo samodzielny.

Ciota:
Tak go wychowałam.

Gienia:
Mogę wrócić do łóżka?

Ciocia:
Nie. Przybliż łóżko, tak żeby mój brzuch do niego dosięgną.

Gienia:
Boi się ciocia spać sama?

Ciocia:
Nie tylko bardzo mi nie wygodnie, co chwila spadam.

Gienia:
A gdzie ja będę spać?

Ciocia:
Mój brzuch sobie poradził.

Gienia:
Ale cioci brzuch jest idealny, a ja zwykła dziewczyna?

Ciocia:
Szukaj, kto szuka nie błądzi.

Gienia:
Kto pyta nie błądzi.

Ciocia:
Jesteś małostkowa i drobiazgowa, jak spis składników na opakowaniach.

Gienia:
A cioci brzuch jest pewnie słodki jak zawartość?

Ciocia:
Mądra i zdolna dziewczyna.

Gienia:
Wolę łóżko niż pochwały. Chcę spać!

Ciocia:
Jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma. A przy okazji poszukiwań przynieś mi drobną przekąskę.

Gienia:
W nocy?

Ciocia:
Osiem godzin bez jedzenia?

Scena V

Henio:
Cóż na ziemi leży? Zęby do mnie szczerzy? Rusza się!

Gienia:
Rodzonej siostry nie poznajesz?

Henio:
Gienia? Co ty robisz?


Gienia:
Zabrała mi łóżko.

Henio:
Czemu?

Gienia:
Ze swojego wytyła.

Henio:
Nie martw się, znajdziemy nowe.

Włącza komputer. Wpisuje kilka słów.

Henio:
Czerwone, zielone, niebieskie.

Gienia:
Spójrz na cenę.

Henio:
Ładna sumka. Gdyby trochę zaoszczędzić na jedzeniu…

Gienia:
Też myślisz, że pół restauracji na jeden posiłek to trochę za dużo?

Henio:
Na razie zostań tutaj. Dam ci starą karimatę.

Scena VI

Noc:
Trochę się zmieniło.

Dzień:
Trochę się ścieśniło.

Noc:
Czy to już jest koniec?

Dzień:
Jeszcze nie do końca.

Noc:
Biedne dzieci…

Gienia:
Uff, przesunęła głowę, możemy wyjść z kuchni.

Henio:
Tylko, gdzie pójdziemy?

Gienia:
Czekaj, idę na zwiady.
W salonie i kuchni ma ręce w przedpokoju nogi, plecy, czasem głowę…

Henio:
Po pokojach fałdki tłuszczu.

Gienia:
Zadzwoń po lekarza.

Dzwoni.

Henio:
Dzyń dzyń.
Tak. Nie. Oczywiście. Kłopoty z nadwagę. Przypadek jest naprawdę ciężki. Nie zmieściłaby się w ambulansie. O to super! Do zobaczenia.
Odkłada telefon.
Zaraz będzie.

Ciotka:
Franiu! Dzisiaj poproszę pierogi z mięsem i kapustą.

Frania:
Jednego, czy dwa?

Ciotka:
Jaki mamy rok?

Frania:
Dwa tysiące dziewiąty.

Ciotka:
To dwa tysiące pięćdziesiąt poproszę, żeby było okrągło.

Frania:
To proszę pójść do sklepu, sama pani wspominała, że jest blisko.

Ciotka:
Poproś w takim razie Gienię i Henia, żeby rozbudowali drzwi. Te są za małe na normalnego człowieka.

Frania:
To proszę się przeczołgać. Przyda się pani trochę ruchu, a Henio i Gienia nie mają czasu - szukają łóżka, bo pani im zabrała.

Ciotka:
Ja? Ja zabroniłam? Ja tylko grzecznie wykonuję polecenia mojego brzucha, nie zapominam, kto tu rządzi.

Wchodzi lekarz:
Gdzie pacjentka?

Gienia:
Przesuń Ciociu nogi, żeby lekarz mógł cię zobaczyć.

Lekarz:
Tu bardziej przydałby się dźwig od człowieka po medycynie. Ograniczyć jedzenie, droga pani.

Ciotka:
Czyli nie mam anoreksji?

Lekarz:
Broń Boże. Do widzenia.

Lekarz wychodzi.

Juzio:
Choćmy gdzieś, Gieniu, dalej od ucha.

Gienia:
Tu nas nie usłyszy.

Józio:
Ona mlaska, nawet kiedy nie je.

Gienia:
Ona marzy Józio…

Józio:
Dłużej nie wytrzymam. Przeprowadzam się.

Gienia:
Ja z tobą. Znajdę jakąś pracę, a ty poszukaj taniej oferty, załatw
formalności.

Józio:
Tak jest!


Scena VII

Noc:
Noc ciemna śmierć niesie.
Trupy w grobach się kołyszą.
Wasz kolega wnet przybędzie.

Dzień:
Cóż to za piosenka?

Noc:
Niegdyś miły człowiek, teraz miła dusza.
Cii… Chyba leci z wiatrem…

Dzień:
Nie nacieszysz się nim długo. Kur zapieje za godzinę.

Gienia wbiega do pokoju.

Gienia:
Józio! Józio! Dostaliśmy spadek!

Józio:
Żartujesz? Co w tym spadku? Pieniądze?

Gienia:
Lepiej! Całą willę!

Rzucają się sobie w ramiona, podskakują.

Ciotka:
Co wam tak wesoło?

Józio:
Dostaliśmy willę w spadku.

Ciotka:
Rzeczywiście wspaniała nowina. Wreszcie będę miała miejsce na spiżarkę.

Gienia:
O nie ciociu, to nasza willa, ciocia dostała coś innego.

Dwóch panów wnosi rowerek do ćwiczeń.

Ciotka:
Czy to maszynka do mięsa? Dziadek do orzechów?

Gienia:
Nie do końca ciociu.

Józio:
A kto właściwie umarł?

Gienia:
Wujek.

Józio:
Żegnaj, dziękujemy wujku! Niech jego dusza dostąpi zbawienia!

Ciocia:
A ciało nigdy nie zazna głodu!

Pozdrawiam
i mam nadzieję, ze się spodoba
Gadi Promienna
Odpowiedz
#2
Irytuje mnie trochę sposób zapisu.

Poza tym rozbawiła mnie tylko jedna rzecz: kiedy Ciocia pyta czy nie ma anoreksji. Resztę przeczytałam z kamienną wręcz twarzą.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#3
A co dokładnie w sposobie zapisu?
Odpowiedz
#4
Myślę, że zapis powinien wyglądać tak, np:

Ciotka
Co wam tak wesoło?

Józio
Dostaliśmy willę w spadku.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości