Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szept Gromu - Rozdziały 16+
#16
Hmm "kozioł u podstawy wiatraka"..... Mocne Wink

Cytat:Lordzie D’aragon, przy całej swej rycerskiej wielkości jesteś tylko trybikiem, który wpadł pomiędzy ogromne koła mechanizmu świata.
niezbyt szczęśliwe. Trybik pracuje w mechanizmie. Wpaść do niego może ziarnko piasku, pyłek, albo coś w tym stylu.

Tym razem znów nudnawo. Znów nic w zasadzie się nie dzieje a bohaterowie po prostu ględzą. Tak właściwie coś do fabuły wnosi fragment u Palladyna, oraz fragmenty początkowy i końcowy rozmowy u Wilka. Reszta to po prostu dosyć nudny wypełniacz. Poprzedni fragment był znacznie lepszy. Posłuchaj, jeśli nie znajdziesz sposobu na te przeraźliwie nudne pogawędki, to prawdopodobnie po drugiej lub trzeciej czytelnik odpuści sobie czytanie. Musisz wymyślić, jak przekazywać te wiadomości w atrakcyjniejszej formie. To wyjdzie tekstowi na korzyść.

Ogólnie w Twoim pisaniu jest zbyt dużo dialogu. Wydaje się, że Twoi bohaterowie mało co innego robią, tylko wiecznie ucinają sobie pogawędki. Tak być nie może. Bo ja (przykład czytelnika) od tych dialogów dostaję już wciórności.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#17
Garfoman, Gorzki - dzięki za komentarze i czas poświęcony na czytanie.
(06-01-2017, 21:43)gorzkiblotnica napisał(a): Hmm "kozioł u podstawy wiatraka"..... Mocne Wink

Smile To taki komplement mocno osadzony w realiach średniowiecznych Smile

(06-01-2017, 21:43)gorzkiblotnica napisał(a):
Cytat:Lordzie D’aragon, przy całej swej rycerskiej wielkości jesteś tylko trybikiem, który wpadł pomiędzy ogromne koła mechanizmu świata.
niezbyt szczęśliwe. Trybik pracuje w mechanizmie. Wpaść do niego może ziarnko piasku, pyłek, albo coś w tym stylu.
Okruch zamiast trybika byłby lepszy?

(06-01-2017, 21:43)gorzkiblotnica napisał(a): Tym razem znów nudnawo. Znów nic w zasadzie się nie dzieje a bohaterowie po prostu ględzą. Tak właściwie coś do fabuły wnosi fragment u Palladyna, oraz fragmenty początkowy i końcowy rozmowy u Wilka.
Zważając, ze ten rozdział był dość krótki to 3/4 tekstu Wink
Oprócz nich był tylko fragment rozmyślań powracającego do stolicy senatora Rafela.

Jest pewien logiczny ciąg zdarzeń, który przy takim rozbudowaniu fabuły musi być opisany, by doprowadzić do finałowych "fajerwerków".
Niestety zakłada to i trochę "nudnawych" fragmentów.

Kolejny rozdział niestety też taki będzie (kluczowy dla wątku intrygi politycznej - czyli stenogram z posiedzenia rady Big Grin ), ale dołączę do niego od razu streszczenie, by czytelnicy, którzy nie lubią "ględzenia" nie cierpieli katuszy Wink
Ale to już będzie ostatni taki fragment, potem akcja ruszy z kopytka Smile

(06-01-2017, 21:43)gorzkiblotnica napisał(a): Ogólnie w Twoim pisaniu jest zbyt dużo dialogu. Wydaje się, że Twoi bohaterowie mało co innego robią, tylko wiecznie ucinają sobie pogawędki. Tak być nie może. Bo ja (przykład czytelnika) od tych dialogów dostaję już wciórności.
To ciekawe spostrzeżenie. Pierwszy raz spotykam się z przesytem dialogami Wink Wezmę to pod uwagę.

Dziękuje za wszystkie opinie i pozdrawiam.
#18
Streszczenie doczytałam do 9. rozdziału, ale jest zbyt skondensowane, za dużo nowych nazw i polityki. Zabrałam się zatem za rozpisane rozdziały. Nie udało mi się jeszcze przebrnąć, potrzebuję przerwy. Z moich uwag: cała historia wygląda jak skrypt. Nie czuję jedności ani osobowości bohaterów, widzę tylko wydarzenia i jakieś wspomnienia, ale wszystko to na zasadzie relacji, trochę jakby z podręcznika historii. Nie wiem, co mogłabym zasugerować. Może to wina, że jestem dziewczyną i jak już biorę się za fantasy, to lubię jak np. w Zwiadowcach, że akcja toczy się może nieco zbyt powoli, ale nie mam wrażenia, że przydałoby się więcej mniej ambitnych (/skondensowanych) słów. Nie wiem, czy rozumiesz, sama nie do końca potrafię się wyrazić. Chyba, po prostu, brakuje mi budowy psychologii postaci oderwanej od polityki i wydarzeń fabularnych. Których też jest taka ilość w krótkim czasie, że ani nie nadążam, ani już nawet nie próbuję.
Kurczę, bo pomysł jest dobry, ambitny, wykonanie też nie jest banalne, taki zarys dobrego fantasy. Tylko brakuje mi bardziej ludzkiego podejścia do świata i bohaterów... Ale właśnie - może to tylko moje skrzywienie. Angel
#19
Hey Bel, miło, że wpadłaś na chwilkę Smile

(07-01-2017, 11:15)BEL6 napisał(a): Z moich uwag: cała historia wygląda jak skrypt. Nie czuję jedności ani osobowości bohaterów, widzę tylko wydarzenia i jakieś wspomnienia, ale wszystko to na zasadzie relacji, trochę jakby z podręcznika historii.
W zasadzie taką przyjąłem zasadę, że charakter i osobowość postaci przejawia się w zdarzeniach, w których biorą udział bohaterowie.
Np. W IV rozdziale chłopców napadają bandyci. Arkus jest odważny i zaczepny, nie boi się zewrzeć miecze z przeważającym przeciwnikiem. Christian zaś jest ostrożny, wolałby uniknąć rozwiązania siłowego, ale rusza do walki za przyjacielem zdecydowany nie zostawić go w takiej chwili. Ich życiowe ambicje też wychodzą podczas treningów drewnianymi mieczami w rozdziale II.
To + retrospekcje i przemyślenia (które pojawiają się wcale nie rzadko) budują bohaterów. Szczerze mówiąc nie wiem co jeszcze można by było w tej materii zrobić.Huh

(07-01-2017, 11:15)BEL6 napisał(a): Nie wiem, co mogłabym zasugerować. Może to wina, że jestem dziewczyną i jak już biorę się za fantasy, to lubię jak np. w Zwiadowcach, że akcja toczy się może nieco zbyt powoli, ale nie mam wrażenia, że przydałoby się więcej mniej ambitnych (/skondensowanych) słów. Nie wiem, czy rozumiesz, sama nie do końca potrafię się wyrazić.
Więcej mniej ambitnych słów? Szczerze chciałbym zrozumieć, gdybyś objaśniła to szerzej.

(07-01-2017, 11:15)BEL6 napisał(a): Chyba, po prostu, brakuje mi budowy psychologii postaci oderwanej od polityki i wydarzeń fabularnych. Których też jest taka ilość w krótkim czasie, że ani nie nadążam, ani już nawet nie próbuję.
Z jednej strony trudno o "pogłębioną psychologię" gdy ma się gromadkę postaci pierwszoplanowych.
Z drugiej strony mogłabyś podać przykład takiej psychologii oderwanej od wydarzeń fabularnych?

(07-01-2017, 11:15)BEL6 napisał(a): Tylko brakuje mi bardziej ludzkiego podejścia do świata i bohaterów...
Tzn...?

Pozdrawiam Wink
#20
To ludzkie podejście jest bardzo nieuchwytne. To coś, co sprawi, że czytelnik utożsami się z bohaterem, polubi go. Będzie wraz z nim przeżywał i strasznie się wk - wi kiedy bohaterowi coś się stanie.

Nie jestem żadnym wzorem, bo piszę mocno tak sobie. Ale kiedy ludzie z grona moich znajomych przeczytali np. "Prezent ślubny" to słyszałem coś w stylu: Ale weź napisz jeszcze tak, żeby się spotkali.... Smile.

Dialog dialogowi nierówny. Może być tak, że bohaterowie robią coś ciekawego i przy tym coś mówią, a są dialogi gdzie nie robią nic, tylko smęcą. Zobacz choćby u Pratheta, jak on to robi. Nie jest dobrze, gdy dla przekazania jednej informacji buduje się cały długi blok dialogu. Uwierz, że bez trudu mogę wskazać w każdym z bloków zdanie lub dwa dla którego je napisałeś. Reszta jest nieistotna Wink

Tak, że postulat dodania życia do tych pogaduchów jest jak najbardziej słuszny.
Pozdrawiam Wink
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#21
UWAGA
Rozdział 20 to opis posiedzenia rady królewskiej, na której dostojnicy siedzą i dyskutują. Przed rozdziałem zamieszczam pochyłym pismem streszczenie dla czytelników, których "pogaduchy przy stole" nie kręcą. A jutro zamieszczę kolejny 21 rozdział Wink

ROZDZIAŁ XX – MINISTER GUNNAR 

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#22
Podoba mi się klimat tekstu.
Zastanowiło mnie zdanie o "noszeniu znamiom pięćdziesięciu lat". Nie wiem, czy nie lepiej było by napisać, że widać było, że przeżył już ponad 50 lat? Albo jakoś podobnie.
Ciekawe zakończenie. Dlaczego król podjął taką decyzję? Dlaczego nie podjął decyzji sam?
Czekam na więcej. Smile
Pozdrawiam,
Graf
"Ja "beznadziejność nadchodzących dni" -
Witam odważnym i rycerskim : "phi" !!" Tongue
#23
Hey Graf,
dzięki za komentarz Smile
(14-01-2017, 21:28)Grafoman napisał(a): Zastanowiło mnie zdanie o "noszeniu znamiom pięćdziesięciu lat". Nie wiem, czy nie lepiej było by napisać, że widać było, że przeżył już ponad 50 lat? Albo jakoś podobnie.
Masz rację. Zaraz to przerobię.
Pozdrawiam Serdecznie Smile
#24
Przeczytałem i streszczenie i dialogi. Teraz już wiem, co mi w nich przeszkadza. Nawet nie to, że ich dużo, raczej, że są straszliwie nadęte, sztywne i dosyć sztuczne.

Wygląda to trochę tak, jak z jakiejś sagi, albo świętej księgi. W rzeczywistości nie gadali by tak dwornie. Wyobraź sobie choćby starego króla. Męczy go podagra, może hemoroidy. Jest podkurwiony... Pewnie by pojechał równo po uczestnikach narady. A tu wiesz, wszyscy są tacy dworni i układnie poprawni. Sądzę, że trochę emocji (takich ostrych) by im zapewne pomogło.
Król może w sumie powiedzieć do każdego: "Zamknij się" albo wręcz "nie pierdol mi tu Tazzar". Może by to się i żywsze od razu zrobiło.

Za to opis w pierwszym fragmencie (ten ze smokiem nad salą) był naprawdę fajniusi.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#25
Hey Gorzki,
doceniam, że przebrnąłeś przez "stenogram" Wink

(14-01-2017, 23:51)gorzkiblotnica napisał(a): Przeczytałem i streszczenie i dialogi. Teraz już wiem, co mi w nich przeszkadza. Nawet nie to, że ich dużo, raczej, że są straszliwie nadęte, sztywne i dosyć sztuczne.

Wygląda to trochę tak, jak z jakiejś sagi, albo świętej księgi. W rzeczywistości nie gadali by tak dwornie. Wyobraź sobie choćby starego króla. Męczy go podagra, może hemoroidy. Jest podkurwiony... Pewnie by pojechał równo po uczestnikach narady. A tu wiesz, wszyscy są tacy dworni i układnie poprawni. Sądzę, że trochę emocji (takich ostrych) by im zapewne pomogło.
Król może w sumie powiedzieć do każdego: "Zamknij się" albo wręcz "nie pierdol mi tu Tazzar". Może by to się i żywsze od razu zrobiło.

To efekt, między innymi, przyjęcia pewnej konwencji. Trudno sobie wyobrazić by np. u Tolkiena czy Williamsa bohaterowie "rzucali mięsem". Po "Grze o Tron" można mieć oczywiście inne oczekiwania wobec fantasy. No cóż, ja jestem "konserwatystą fantasy" Big Grin Nieco to przełamuje wprowadzając delikatne wątki erotyczne (czego w klasyce fantasy nie uświadczysz - tam tylko jak w romantyzmie idealistyczna miłość) czy przełamując podział na biel i czerń wprowadzając trochę "szarych" postaci.

Drugi powód to już konstrukcja świata i postaci.
Król Conorius, pomimo tego, że jest wielkim wojownikiem, jest wewnętrznie człowiekiem spokojnym, ciepłym, ale też pełniącym swój urząd z najwyższym dostojeństwem. To typ idealny władcy. Jego wiek zaś podpowiada, że era tego "idealnego władcy" nieuchronnie zmierza do końca. Kolejni królowie już tacy "dworni" nie będą. Jest symbolem pewnej odchodzącej epoki - epoki pokoju i dobrobytu.
I choć uczestnicy rady może i mieliby ochotę "porzucać mięsem" to muszą się powściągać z szacunku wobec królewskiego majestatu.
W radzie jest jeszcze jeden człowiek staraj daty - Sopherius - który karci zbyt krewkich uczestników.

Oczywiście emocje muszą mieć ujście. Jeśli nie da się ich wyładować w jednym miejscu (bo nie wypada) to zostaną wyładowane gdzie indziej. Nazywa się to "przemieszczona agresja". I ten motyw wykorzystam, gdy jeden z polityków swoje frustracje z politycznych niepowodzeń będzie wyładowywał na rodzinie.
Dobra, nie zamęczam już "pogłębioną psychologią" Wink

(14-01-2017, 23:51)gorzkiblotnica napisał(a): Za to opis w pierwszym fragmencie (ten ze smokiem nad salą) był naprawdę fajniusi.

Dziękuję za uwagi i pochwały, i Pozdrawiam serdecznie Smile
#26
Okey. Wszystko rozumiem. Nie mniej jednak z tymi dialogami MUSISZ coś zrobić. To pięta achillesowa Twojego pisania. Musisz coś zrobić, żeby je ożywić. W przeciwnym razie czytelnik dociera do takiego bloku i ma taki odruch... "Kurna, znowu."

Myślę, że twoim zadaniem na najbliższy czas niech będzie poczytanie sobie dialogów u Tolkiena, Pratchetta, Sapkowskiego i kogo tam jeszcze lubisz. Popatrz jak oni to robią. Jak łamią monotonię fragmentami opisu. Jak wprowadzają elementy humorystyczne. I przeszczep to na grunt swojej opowieści. Ja życzę Ci jak najlepiej. Wyobraźnię masz, świat stworzyłeś bogaty, szkoda by tego było.

No cóż. Fantastyka nie jedno ma imię. Wszystko od autora zależy. Tolkien pisał bardzo idealistycznie. Zresztą sam tak żył. Kobietę swego życia darzył taką właśnie miłością, jak Aragorn bodaj Arwenę (o ile mnie pamięć nie myli). Wątki pełnej oddania przyjaźni też ponoć wziął z życia. Mówią, że postać Sama była wzorowana na osobie adiutanta Tolkiena. Ale już Sapkowski od wątków erotycznych nie stronił. Ja też w swoich opowiadaniach pozwalam sobie na wprowadzenie w miarę subtelnej erotyki. Myślę, że nie ma potrzeby od tego uciekać. Jeśli zaś o rozmowy chodzi, to u Sapkowskiego bohaterowie kwiatów w gębie nie miewali. Warto zatrzymać się nad Pratchettem, jego dialogi są często niemal surrealistyczne. Ale wszystkie błyskotliwe.
Proszę więc, przyjrzyj się dokładnie jak oni to robią. Może i zerknij do co fajniejszych tekstów tutaj. Niektórym dialogowanie wychodzi całkiem do rzeczy.

Popracuj więc nad tym, bo warto. Dialog ma stanowić swego rodzaju ozdobę tekstu, a nie "straszyć" czytelnika.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#27
(15-01-2017, 13:53)gorzkiblotnica napisał(a): Myślę, że twoim zadaniem na najbliższy czas niech będzie poczytanie sobie dialogów u Tolkiena, Pratchetta, Sapkowskiego i kogo tam jeszcze lubisz. Popatrz jak oni to robią. Jak łamią monotonię fragmentami opisu. Jak wprowadzają elementy humorystyczne. I przeszczep to na grunt swojej opowieści.

Hmm... a ja te opisy przycinam i przycinam Tongue
Spotkałem się z jedną opinią, że zbyt rozbudowane opisy podczas dialogów wybijają czytelnika z toku. Trzeba jakiś złoty środek znaleźć.
Przyglądałem się konkretnym dialogom czy opisom (przykładowo u Williamsa) które bardzo mi się spodobały. I uwierzysz, że nie byłem w stanie wychwycić co decyduje o ich genialności? Niby zwykłe słowa, zdania, wyrażenia. Ale całość jest genialna. Trudno to rozgryźć Huh Muszę jeszcze wrócić do tcyh tomów, dopóki ich nie sprzedałem Wink

Poza tym, nie wiem czy da się wykrzesać więcej z "pogaduchy" politycznej toczone przy stole i to w formacie narzuconym przez konwencję i "dworność". Alternatywą byłoby opisanie tego w formie nieco rozbudowanego streszczenia i podarowanie sobie rozbijania tego na dialog. Tudzież przeplatania jednego z drugim - Scena ze szkieletem smoka, potem streszczenie rozmów do momentu pojawienia się Rollina - potem trochę dialogu i znowu zamienienie części dialogu na opis. W kolejnych rozdziałach debat politycznych już nie będzie, a skupie się bardziej na psychologicznych relacjach bohaterów.

Pozdrawiam Smile

Zgodnie z obietnicą, by jak najszybciej puścić w niepamięć "pogaduchy przy stole" Wink zamieszczam 21 rozdział:

ROZDZIAŁ XXI – WYSTARCZAJĄCO BOSKI

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#28
ROZDZIAŁ XXII – WIELKIE TAJEMNICE

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#29
ROZDZIAŁ XXIII – ANIELSKA IKONA

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#30
Cytat: Poza tym, nie wiem czy da się wykrzesać więcej z "pogaduchy" politycznej toczone przy stole i to w formacie narzuconym przez konwencję i "dworność". Alternatywą byłoby opisanie tego w formie nieco rozbudowanego streszczenia i podarowanie sobie rozbijania tego na dialog. Tudzież przeplatania jednego z drugim - Scena ze szkieletem smoka, potem streszczenie rozmów do momentu pojawienia się Rollina - potem trochę dialogu i znowu zamienienie części dialogu na opis. W kolejnych rozdziałach debat politycznych już nie będzie, a skupie się bardziej na psychologicznych relacjach bohaterów.
Właściwie da się wykrzesać coś ze wszystkiego... Nawet pogaducha może być ekscytująca, jeśli włoży się w nią nieco dynamiki...
Najlepsze dialogi u mistrzów, są tak dobre, bo z jednej strony wydają się prawdopodobne - czyli ktoś mógłby faktycznie tak rozmawiać, mają dynamikę równoległych zdarzeń. Bo nawet na takiej naradzie ktoś się nudzi, ktoś ma wszystko w d... inny zaś nie dosłyszy i zada durne pytanie, ktoś dłubie w nosie, ktoś sypnie ironią albo i sarkazmem, a inny się wkurwi.
Dobry dialog przedstawi to wszystko plastycznie. Twój jest taki jakby bardzo płaski. Tak jakby to był wyreżyserowany teatrzyk a nie rozmowa ludzi mających swoje racje, namiętności, cele i antypatie.


Potrzebne wiadomości można przekazać różnie...  Streszczenie nie zawsze będzie najlepsze.  Ktoś może komuś przecież coś w zaufaniu opowiedzieć. Ktoś inny się tym ekscytować. Mogą powstać plotki... Wiesz co mam na myśli Wink

Postać barda Silkana jest niezłym przerywnikiem, ale już zacytowanie całej jego pieśni niekoniecznie. Nie oszukujmy się tekst ma miałki i całkiem słaby. Zakładam, że Ty raczej nie popełniłeś tego gniota, bo za dobry jesteś. Pewnie to przekład z czegoś tam. Moim skromnym zdaniem zacytować warto by było balladę, jeśli wnosi coś do opowieści. Może stanowić streszczenie jakichś wydarzeń wstęp do czegoś... Ale taki tekst spokojnie mogłeś pominąć wrzucając coś opisowego o ekspresji barda grze, reakcjach publiki...

No to na tyle. Zostało mi pół fragmentu 12 i cały 13. przeczytam jutro bo spać trzeba iść. Przeczytam, to się jeszcze poczepiam Wink

Opperionów - Operon to takie wydawnictwo od podręczników szkolnych - wybacz paskudne skojarzenie Wink

No tak... czytanie Twojego tekstu przypomina pracę w kopalni diamentów. Trzeba się przekopać przez tony wulkanicznej skały, żeby znaleźć śliczny brylancik...

Bardzo klimatyczny był fragment w tym opuszczonym dworze z pseudosmokiem i obrazami. Jeśli jeszcze "dosmaczyłbyś" całość odrobiną magicznego przyciągania pomiędzy dwójką bohaterów... nic nachalnego, coś na granicy sugestii... byłbym w siódmym niebie. No ale i tak było super.

Poza tym niestety dialogi, dialogi, dialogi. Wyczułem u Ciebie pewną prawidłowość - Kiedy masz się z czytelnikiem podzielić jakąś myślą, obudowujesz to sążnistym dialogiem. Zwykle znaczenie ma w nim jedno, najwyżej dwa zdania. Reszta to "wypełniacz" doprowadzający czytelnika do szewskiej pasji.

Człowieku drogi, kiedy trafia się kawałek akcji, nawet takiej "nieśpiesznej" jak ta w opuszczonym dworze to wspinasz się na wyżyny mistrzostwa. Czemu pakujesz się więc w te nudne jak flak z olejem tasiemcowate dialogi?  Przecież to jest w stanie odstraszyć każdego czytelnika. Z całym szacunkiem dla Ciebie - nie chcesz chyba, by Twoja Powieść wyglądała jak telenowela klasy C, gdzie są same gadane sceny w pomieszczeniach, byle nie zrobić kawałka sceny w plenerze, bo koszty zeżrą cały budżet.  Proszę Cię, uwolnij tych swoich bohaterów.Daj im coś ciekawego do roboty, nie każ im jedynie w kółko ględzić....

No i masz jeszcze jedną denerwującą cechę. Kiedy tylko wprowadzasz nową postać, zatrzymujesz całą akcję i rąbiesz dokładny opis bohatera. Tak z detalami. Powiem Ci, że za takie coś mogę pogryźć. Ta wiedza jest tak naprawdę do niczego nie potrzebna. Wystarczy jeden dwa detale charakterystyczne na początek, reszta w miarę potrzeby.

Pozdrawiam serdecznie

PS. Ja jestem dosyć wytrwałym czytelnikiem, ale trudno mi już to wszechobecne gadulstwo zdzierżyć. Gunnar, ja Cię proszę, niech oni zaczną coś fajnego robić. Cokolwiek. Niechże Arkus przynajmniej uszczypnie Sonię w zadek, skradnie buziaka, lub cokolwiek. Wyjdź proszę poza schemat: Przyszedł jeden do drugiego i se pogadali.... Bardzo Cię proszę.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości