Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szept Gromu - Rozdziały 1-15
#16
Gunnar. Czytam niespiesznie twój utwór i ogólne wrażenie jest takie że on podoba mi się. Ciekawe jak potoczy się przyjaźń Arkusa i Christiana. Może ciekawym zabiegiem byłoby wystawienie jej na próbę? Na przykład przez jakiś małoduszny postępek, lub jego podejrzenie ze strony jednego, lub dwójki przyjaciół? A to dla tego że bohaterowie, choćby najszlachetniejsi, budzący sympatię winni być bardziej pełnokrwiści tak jak osoby realne. Wpłynęłoby to też na "ciekawość" akcji.
Dalej: nasuwa się skojarzenie że tworzysz jakąś alternatywną rzeczywistość istniejącą w Średniowieczu. Świat inspirowany imperium rzymskim, w którym ono nie upadło. A w każdym razie jego losy potoczyły się inaczej niż w naszej rzeczywistości. Sugerować by mogły to imiona niektórych bohaterów, tytuły noszone przez nich. Czy tak właśnie jest? Smile
Z drugiej strony są rzeczy, do których mógłbym się doczepić. Choćby ta związana z nazewnictwem. Obok nazw rzymskich są tu słowiańskie, arabskie, żydowskie a nawet zda się staroegipskie.
Mamy więc, przykładowo prokonsula Galio i Beresteczko, miasto związane z historią kresów. Nakszame Re; nazwę, co przywodzi na myśl imię boga Re. Imię Al Salidi. Salem - bodaj od nazwy pewnego święta. Do tego Nuuk, nazwę od miejscowości na Grenlandii. I Essen - od miasta w Niemczech, oraz bohatera powieści K. Wagnera. I D' Aragona - krzyżówkę imion Aragorn i bohaterów z pod znaku płaszcza i szpady? Inkwizycję. I "swojskie, nasze" Międzyrzecze. I Wlk. góry wododziałowe rodem z Australii. Słowem: misz masz.
To nawet sprawa słów dotyczących pewnych zajęć, zawodów, powołań. Na przykład słowo rycerz o rodowodzie bodaj europejskim i kojarzącym się raczej z tym regionem. Pasuje np. do imion Arkus, Christian. Ale do "Rzymu", "arabszczyzny" już nie bardzo gdy obok "rycerza" piszesz o senacie. Gdy te kultury przywodzą na myśl inne ustroje społeczno polityczne. I nie przynoszą na myśl feudalnego zgromadzenia rycerzy a demokratyczny senat, bodaj w dużym stopniu niezależny od imperatora. Lub inny rodzaj ważnego zebrania.
To także taka na pozór błahostka jak określenie "strażnicy miejscy" w scenie gdy dwaj przyjaciele przychodzą do Hadragana. To może jeszcze po ulicach Essen winny poruszać się policja, patrole interwencyjne, miejskie przedsiębiorstwo oczyszczania i tramwaje konne? To tak dla dopełnienia opisu twojego literackiego wszechświata, co sam w sobie w pewnym stopniu jest dobry a nawet chyba konieczny dla dobra powieści. Wink
Nadto są tu i nazwy pochodzące od innych kultur, bądź wymyślone, np. Arkus, Arvena, Vermissa.
Nie zrozum mnie źle. Czerpanie nazw ze świata realnego i to z różnych zakątków; z odmienności kulturowych nie musi być złe. Rozumiem że gdyby Rzym przetrwał to być może mógłby stykać się z różnymi "odmiennościami". Nawet jeszcze bardziej dziwnymi niż te z którymi dotąd obcował. Rozumiem i to że fantastyka polega też na łamaniu pewnych schematów. Nawet na łączeniu z sobą rzeczy nieprzystających do siebie jak choćby powyższe. No ale trzeba chyba robić w sposób bardziej przekonujący, by się to wszystko ze sobą "nie gryzło". Tu, pod tym względem nie do końca mnie przekonałeś, nawet gdy nie wszyscy czytelnicy zgodzą się z tym.
Może należałoby część z tych nazw zostawić a część zmienić? Te zaś do zmiany przekształcić tak, by dobrze "współgrały" z resztą przywodząc na myśl określony rodowód? Przykładowo: zamiast nieszczęsnych "wododziałowych" Góry Sztormów, albo Góry Taugijskie? Zamiast Międzyrzecza Błękitne, Rdzawe Międzyrzecze? Do Ciebie należy inwencja. Czy przykładem jest tu imię Mesterchenes? Swoja drogą taki zabieg byłby dobry, ale chyba niewystarczający, bo nadal pozostałaby sprawa "gryzących się" nazw i ich pochodzenia. Przyznam nie bardzo wiem co można by tu jeszcze zrobić, ale ta sprawa nazewnictwa subiektywnie nie podoba mi się. Dane słowa budzą określone skojarzenia i wbrew pozorom jest to ważne. Smile
#17
Kotkovsky,
dziękuję za ten komentarz. Poczyniłeś bardzo ciekawe spostrzeżenia. W ogólności się z tobą zgadzam, o szczegółach za chwilę.


(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
Dalej: nasuwa się skojarzenie że tworzysz jakąś alternatywną rzeczywistość istniejącą w Średniowieczu. Świat inspirowany imperium rzymskim, w którym ono nie upadło. A w każdym razie jego losy potoczyły się inaczej niż w naszej rzeczywistości. Sugerować by mogły to imiona niektórych bohaterów, tytuły noszone przez nich. Czy tak właśnie jest?

Ogólnie rzecz biorąc Taugia to kontynent na innej planecie, w innym układzie, może innej galaktyce Smile
Świat nie jest alternatywną wersją naszego, choć faktycznie stylizowany jest na średniowiecze w pełnym rozkwicie (zwyczaje, technologia, rolnictwo, ekonomia etc.).
Prawdą jest także, że przy jego tworzeniu czerpię pełnymi garściami zarówno z historii, ekonomii, mitologii słowiańskiej i szeroko pojętego dziedzictwa fantasy (od książek po gry i filmy). Z drugiej strony nie chciałem by mój świat był lekko zmodyfikowana kalką średniowiecza lub garnkiem do którego wrzucimy wszystkiego po trochu.
(Wykład Kyrre o historii mocno skróciłem, ale z pełnej wersji wynikało, że Imperium Rhynn upadło (rok 732), potem nastąpił chaos, załamanie się starych porządków polityczno-ekonomiczno-społecznych. I na tych gruzach wyrosło szereg państw o odmiennych systemach politycznych.)

(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
Z drugiej strony są rzeczy, do których mógłbym się doczepić. Choćby ta związana z nazewnictwem. Obok nazw rzymskich są tu słowiańskie, arabskie, żydowskie a nawet zda się staroegipskie.

O nazwach i inspiracji do nich moglibyśmy przegadać pewnie niejedną godzinę. Pierwszy zarys świata powstał w mojej wyobraźni w roku 1999, pierwsze postacie rok później. Pomysł pęczniał, ewoluował, dochodziły nowe postacie. Proces kształtowania się świata i postaci zanim przyłożyłem pióro do pergaminu Smile trwał ponad dekadę. A że w ciągu tak długiego czasu człowiek interesuje się rożnymi dziedzinami, rożne rzeczy czyta i ogląda więc kolejne lata zostawiały pewne ślad w tej historii, również w nazewnictwie.

Fakt, że nazw jest wiele, mogą się kojarzyć z rożnymi kulturami, ale można zauważyć, że są w pewien sposób uporządkowane. O szczegółach dalej.


(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
Mamy więc, przykładowo prokonsula Galio (...) Imię Al Salidi. Salem - bodaj od nazwy pewnego święta. (...) I "swojskie, nasze" Międzyrzecze. I Wlk. góry wododziałowe rodem z Australii. Słowem: misz masz.

Akcja dzieje się w kilku państwach różniących się kulturą. Bohaterowie będący obywatelami Likarii (państwa gdzie toczy się główna akcja) mają imiona europejskie (Arkus, Christian, Lamberth, Marcus, Likarius).
Na południu znajduje się piaszczysta kraina Salem ( kananejska nazwa Jerozolimy oznaczająca pokój, a i obecnie często wykorzystywana "Czarownice z Salem"). Jest ona dalekim odpowiednikiem świata arabskiego stąd i pochodzący stamtąd władca Ligi Morskiej nazywa się Al-Salidi.
Znowu prokonsul Galio to władca niewielkiego państewka na północy posiadającego własny specyficzny ustrój.
A Międzyrzecze to pojęcie niezwykle uniwersalne.


(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
(...) Beresteczko, miasto związane z historią kresów. Nakszame Re; nazwę, co przywodzi na myśl imię boga Re. Do tego Nuuk, nazwę od miejscowości na Grenlandii. I Essen - od miasta w Niemczech,

Beresteczko to inspiracja historyczna - Bitwa pod Beresteczkiem 1652, nie mogłem się jej oprzeć Smile
Nakszame-Re - mój autorski pomysł inspirowany nazewnictwem starożytnych miast babilońskich i egipskich.
Nuuk, Essen, Wlk. Góry - to rzeczywiste nazwy geograficzne, którym nie mogłem się oprzeć podobnie jak Beresteczku.
Jeszcze jedna nazwa przez lata mi się podobała - Sherwood. Na szczęście znajomy przekonał mnie, że jest tak "oklepana", że byłby spory problem z redefinicją jej w świadomości czytelnika, dlatego z wielkim żalem z niej zrezygnowałem Smile


(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
I D' Aragona - krzyżówkę imion Aragorn i bohaterów z pod znaku płaszcza i szpady?
O, nie, nie, nie Smile
Żoną naszego króla Zygmunta Starego była Bona Sforza d'aragona. Ród D'aragona był znacznym włoskim rodem szlacheckim.



(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
To nawet sprawa słów dotyczących pewnych zajęć, zawodów, powołań. Na przykład słowo rycerz o rodowodzie bodaj europejskim i kojarzącym się raczej z tym regionem. Pasuje np. do imion Arkus, Christian. Ale do "Rzymu", "arabszczyzny" już nie bardzo gdy obok "rycerza" piszesz o senacie. Gdy te kultury przywodzą na myśl inne ustroje społeczno polityczne. I nie przynoszą na myśl feudalnego zgromadzenia rycerzy a demokratyczny senat, bodaj w dużym stopniu niezależny od imperatora. Lub inny rodzaj ważnego zebrania.
System polityczny Likarii jest mojego autorstwa i zostanie bardziej szczegółowo przedstawiony w kolejnych rozdziałach.
Senat nie jest instytucją demokratyczną w Likarii jak i nie był instytucją demokratyczną w I Rzeczpospolitej (jego członków powoływał król).
Jak wspominałem wcześniej każdy kraj w Taugii ma odmienny system polityczny. W Likarii jest pewne gremium będące wyrazem woli politycznej szlachetnie urodzonych a nazwane przeze mnie Senatem. Dlaczego? Bo mam słabość do tego słowa i to niekoniecznie z powodu Rzymu ale Gwiezdnych Wojen Tongue


(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
To także taka na pozór błahostka jak określenie "strażnicy miejscy" w scenie gdy dwaj przyjaciele przychodzą do Hadragana. To może jeszcze po ulicach Essen winny poruszać się policja, patrole interwencyjne, miejskie przedsiębiorstwo oczyszczania i tramwaje konne? To tak dla dopełnienia opisu twojego literackiego wszechświata, co sam w sobie w pewnym stopniu jest dobry a nawet chyba konieczny dla dobra powieści. Wink

O mój drogi, "Straż Miejska" to instytucja o bogatej historii zakotwiczonej w średniowieczu.
Polecam artykuł:
http://www.nowastrategia.org.pl/zarys-hi...ch-polsce/


(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
Rozumiem i to że fantastyka polega też na łamaniu pewnych schematów. Nawet na łączeniu z sobą rzeczy nieprzystających do siebie jak choćby powyższe. No ale trzeba chyba robić w sposób bardziej przekonujący, by się to wszystko ze sobą "nie gryzło". Tu, pod tym względem nie do końca mnie przekonałeś, nawet gdy nie wszyscy czytelnicy zgodzą się z tym.

Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłem Ci swoje spojrzenie na używanie nazw.

(10-07-2016, 13:07)Kotkovsky napisał(a):
Przyznam nie bardzo wiem co można by tu jeszcze zrobić, ale ta sprawa nazewnictwa subiektywnie nie podoba mi się. Dane słowa budzą określone skojarzenia i wbrew pozorom jest to ważne.

Twoje ostatnie zdanie jest stymulujące intelektualnie Smile
"Dane słowa budzą określone skojarzenia" - słusznie.
Przypomina mi się gdy zacząłem czytać pierwszą część trylogii Tada Williamsa - Smoczy Tron. Nie pasowało mi, że używa słowa "Sithowie" do określenia przedwiecznej rasy, takich elfów tamtego świata. "Sithowie" jednoznacznie kojarzyli mi się z Gwiezdnymi Wojnami, jak pewnie i większości czytelnikom. Zadawałem sobie pytanie, po co użył określenia z Gwiezdnych Wojen? Nie mógł wymyślić czegoś swojego?
Oczywiście nie znam odpowiedzi, ale w miarę czytania (swoją drogą polecam, kawał dobrego fantasy) Sithowie przestali stwarzać dyskomfort, a skojarzenie z Gwiezdnymi Wojnami słabło. W końcu w umyśle czytelnika (moim) słowo to uległo redefinicji zgodnie z wizją autora. I dziś gdy słyszę "Sithowie" to już nie kojarzy mi się tak jednoznacznie.

Ja też czasami zastanawiałem się nad pewnymi nazwami (zwłaszcza geograficznymi) czy nie będą tworzyć takich zgrzytów jak Sithowie. Ale w tych przypadkach w których zdecydowałem się je zastosować uznałem, że percepcja czytelnika poradzi sobie z redefinicją, jak moja poradziła sobie z Sithami Smile

Serdecznie Pozdrawiam Smile
Gunnar
#18
Dzisiaj bonus Smile
Mapa Likarii i sąsiadujących krain.
[Obrazek: Likariajp_sqqaqws.jpg]
#19
O, jest nawet essen, byłem w essen!
#20
Ale piękna mapa! To Twoje dzieło? Ja też próbowałam zrobić mapkę do swojej książki, ale jakoś mi nie wychodzi Huh
#21
(13-07-2016, 09:08)czarownica napisał(a): Ale piękna mapa! To Twoje dzieło? Ja też próbowałam zrobić mapkę do swojej książki, ale jakoś mi nie wychodzi Huh
Przyznam skromnie, że moje Smile
Jakoś zawsze miałem słabość do kartografii fantasy Smile
Pierwszą mapę krain zrobiłem w 1998 gdy wraz z kolegą byliśmy zafascynowani mapkami we Władcy Pierścieni. Także świat powstał wcześniej niż historia Sędziego Rollina Smile

A propos Sędziego to czas na nowy rozdział. Przyjemnej lektury Smile

ROZDZIAŁ V – PROROCTWO WODY

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 

Edit: 27.11.1016 - skróty i poprawki
#22
Tym razem uraczyłeś nas bardzo statycznym fragmentem. Moim zdaniem scena w bibliotece, gdzie bohaterowie rozmawiają o przepowiedniach jest całkiem niezła. To samo mogę powiedzieć o retrospekcji w tłoczni wina. Początek zaś, znaczy ten z obiadem i wędrówkami po mieście.... no... taki sobie.

Zdaje się, że już wyłapałem, co mi w twoim dobrym przecież na ogół pisaniu nie podchodzi. U Ciebie to zazwyczaj jest tak: bohater jedzie sobie, dojeżdża... stop akcja, kamera pokazuje szczegóły architektoniczne budynku, ślizga się po zdobieniach, pokazuje grę świateł, albo to jak ubrane są osoby z którymi bohater wejdzie w interakcję.... Potem znów start i wznawiamy akcję.

Czy jest to błąd? Szczerze powiedziawszy, nie wiem. Jestem wszak inżynierem a nie filologiem. Nie mniej jednak dla mnie stanowi pewien mankament. Lubię, kiedy opis wymieszany jest z akcją np w postaci opisów przy dialogach i takich tam.

Pozwól, że posłużę się fragmentem Twojego tekstu. Na przykładzie będzie lepiej.
Cytat:Wilk był na jakimś zesłaniu w tej bocznej wnęce. Zapewniało mu to jednak jeszcze większy spokój i odosobnienie niż innym skrybom. Przy drewnianym pulpicie siedział szczupły, stary człowiek. Jego siwa, starannie przystrzyżona broda okalała twarz naznaczoną zmarszczkami wielu lat. Pomimo wieku oczy mędrca były czyste i błękitne. Miał na sobie brązową, długą, prostą szatę z kapturem, przewiązaną w pasie sznurem, co upodabniało go do amiriańskich zakonników.
- Witaj, cieszę się, że przybyłeś. – Wilk, gdy tylko zauważył Lambertha wstał by go powitać.
- Dobrze cię widzieć Samotny Wilku.
- Posłałem po ciebie, gdyż dowiedziałem się o twoim powrocie, a sądzę, że powinieneś wiedzieć o pewnych rzeczach.
- Aż strach pomyśleć co to za nowiny. – Lamberth wieściami ostatniego dnia nastawiony był już sceptycznie do tego, że jakieś nowiny mogą okazać się dobre.
- Chodź, chodź za mną, muszę ci coś pokazać.

Na początku mamy tu statyczny opis, potem ciut "nadęty" fragment opisu. Podejdźmy do tego ciut inaczej...

Cytat:- Witaj przyjacielu, cieszę się, że cię widzę - Samotny Wilk wychylił się ze swej wnęki za filarem oddzielonej od reszty skryptorium przepierzeniem.
- Czyżbyś coś znów przeskrobał, że zesłali cię do tej dziupli? - spytał rycerz uśmiechając się - Witaj Wilku, Sporo czasu minęło.
- A co można w moim wieku? - Starzec podniósł się zza pulpitu - Na kobiety jestem za stary, na trunki też juz nie pora - melancholijny uśmiech zagościł na pooranej zmarszczkami twarzy. - Nie. Tu jest po prostu spokojniej i... nie ma przeciągów.
- A propos przeciągów - rycerz uścisnął ostrożnie zasuszoną prawicę mędrca - dobrze widzieć cię w dobrym zdrowiu.
- A dzięki, tu i ówdzie wprawdzie strzyka, ale nie ma co narzekać. Ale ja nie o tym. - Starzec pogłaskał starannie przystrzyżoną brodę - Zdążyłeś już zapewne usłyszeć ostatnie wieści?
- Masz na myśli zmiany w polityce Senatu? - Lamberth spojrzał uważnie w bystre jeszcze, błękitne oczy starca.
- Nie sądzisz, że są nieco dziwne? - Starzec zatknął dłonie za sznur przepasujący długą, podobną do habitu szatę - Myślę, że powinienem coś ci pokazać.

Postarałem się przekazać tyle samo informacji używając podobnych zwrotów jak Ty. Powiedzmy, że jest to tekst poglądowy. Możesz z moich rad skorzystać lub nie, bo są oczywiście tylko moim subiektywnym spostrzeżeniem.
Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#23
Cenię sobie wszelkie konstruktywne opinie Smile

Coś jest w tym filmowym porównaniu. Moja wyobraźnia funkcjonuje ja film - widzę moich bohaterów w konkretnych scenach z wszelkimi szczegółami otoczenia. W wyobraźni mogę ich objeżdżać kamerą ze wszystkich stron jak w Matrixie Smile Może dlatego zdaje się, że w toku akcji następuję zatrzymanie, kamera objeżdża bohaterów pokazując szczegóły i akcja jedzie dalej Smile
Gdy pisze dialogi to najpierw powstaje tekst, potem wzbogacany o zachowani przestrzenne i szczegóły wyglądu.
Co do opisu Samotnego Wilka to tak wychodzi przy wprowadzaniu nowych postaci. Niejako czuje się w obowiązku zanim zacznie się akcja napisać 2-3 zdania o wyglądzie postaci by już nabierała pewnych kształtów w głowie czytelnika.

Serdecznie Pozdrawiam
Gunnar
#24
Bardzo słusznym jest przybliżenie miejsca czy nowej postaci. Bez tego, akcja dzieje się w pustce, a to jest dość poważny błąd.

Znów będę mówił tylko za siebie, nie odbieraj tego jako prawdy objawionej, bo ja też tylko amatorem jestem. Zresztą jak chcesz, możesz zerknąć na coś z mojej pisaniny, której jest tu sporo, wtedy ocenisz, czy warto mnie słuchać.

Ja lubię opis jako taki o ile posiada pewną dynamikę. Możesz napisać: "Budynek miał duże gzymsy nad oknami". będzie poprawnie. Może jednak dodać nieco życia? "Wydatne gzymsy rzucały długie cienie na ceglaną fasadę, ocieniając głęboko osadzone okna". Myślę, że drugie zdanie, choć dłuższe lepiej pobudza wyobraźnię.

Lubię również, kiedy opis jest rozproszony w tekście (tak, jak pokazałem Ci to w poprzednim przykładzie. Nie ma wtedy wrażenia zatrzymania akcji.

Jeśli chodzi o natchnienie, mam odrobinę inaczej. Zazwyczaj moje opowiadania zaczynają się od pojedynczego obrazu. Takiej sceny (zwykle kluczowej). Cała reszta jest obudowywana wokół niej.

Pozdrawiam i dużo weny życzę Wink
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#25
(18-07-2016, 21:43)gorzkiblotnica napisał(a): Znów będę mówił tylko za siebie, nie odbieraj tego jako prawdy objawionej, bo ja też tylko amatorem jestem. Zresztą jak chcesz, możesz zerknąć na coś z mojej pisaniny, której jest tu sporo, wtedy ocenisz, czy warto mnie słuchać.

Ja lubię opis jako taki o ile posiada pewną dynamikę. Możesz napisać: "Budynek miał duże gzymsy nad oknami". będzie poprawnie. Może jednak dodać nieco życia? "Wydatne gzymsy rzucały długie cienie na ceglaną fasadę, ocieniając głęboko osadzone okna". Myślę, że drugie zdanie, choć dłuższe lepiej pobudza wyobraźnię.

Dla mnie liczy się opinia i odczucia każdego czytelnika, nawet jeśli sam nic nie napisał Smile
Przeczytałem twój "Dom w głębi lasu". Piszesz bardzo przyjemnie, opisami też posługujesz się zgrabnie. Więc widać, że znasz się na rzeczy Wink

Pozdrawiam Smile
#26
ROZDZIAŁ VI – BIAŁE MURY

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 

Edit 28.11.2016 - kosmetyczne zmiany i doszlifowanie opisów
#27
To co wydaje się mniej, lub bardziej zbyteczne podkreślam, inne propozycje zmian wytłuściłem.

Uczuł że jego dłoń była lepka. Wyciągnął ją ponad siebie. Z przerażeniem stwierdził, że cała jest we krwi.

Cytat:Z przerażeniem stwierdził, że cała jest we krwi, która lśniła w powoli zamierającym słonecznym świetle na tle ciemniejącego nieba.
Ręka lśniła na tle ciemniejącego nieba? Wiadomo że zraniony leżąc mógłby tak widzieć dłoń. I że, zainspirowany zapewne filmami chciałeś być może by wyglądało to w jakimś stopniu widowiskowo. Lub dramatycznie. Ale taka forma brzmi ciut dziwnie, więc może oddaj tę widowiskowość, dramat nieco inaczej. Lub opisz ręke i porę dnia odmiennie - może poniższy opis będzie nieco lepszy.

Lśniła w [u]zwolna[/u] [b]zamierających promieniach słońca -niebo ciemniało.[/b] Ale to nie była jego krew. Spojrzał w lewo. Łysy bandyta leżał obok brocząc obficie w trawę. W plecach nadal tkwił miecz. Podniósł się, nerwowo przeszukując kieszenie póki nie znalazł lnianej chustki służącej mu zwykle do wycierania zakatarzonego nosa. Szybko wytarł rękę i odrzucił od siebie zakrwawiony kawałek materiału. Popatrzył raz jeszcze na ciało. Christian zadałby taki cios?? Jak to możliwe?? Christian??! Gdzie on jest???! Z obawą rozejrzał się dookoła. Chłopak (Towarzysz) leżał wciąż tam, gdzie upadł - w wysokiej trawie. Arkus podszedł do niego z drżeniem. Upewnił się, że przyjaciel żyje, chociaż był nieprzytomny[/b[b]]. Stanął pośrodku polany by przyjrzeć się wszystkiemu. Konie stały spokojnie przy przewróconym wozie. Niedaleko od nich czarny wierzchowiec martwego oprycha skubał leniwie trawę.
Arkus wiedział iż sam nie da rady naprawić wozu, nie zdąży rozpalić ogniska zanim zapadnie zmrok. Christian jest nieprzytomny - nie da się go ocucić. Zdał sobie sprawę, że spędzą tu noc. Z wielkim wysiłkiem wyciągnął ze zwłok jego miecz (ostrze ze zwłok). Odciągnął je (ciało) na przeciwległy kraniec polany. Przywiązał konia bandyty do drzewa przy wozie. Nim zapadła ciemność zdążył sklecić szałas z gałęzi. Jako ściany wykorzystał ustawione na sobie beczki z winem i wielki pień drzewa. Przyciągnął Christiana do szałasu, położył go sobie na piersi, przykrył kocem i zasnął z nadzieją, że noc minie szybko.

Zauważyłeś że tu i tam podzieliłem zdania, skorygowałem pojedyńcze słowa; tudzież coś dodałem, skreśliłem. To chyba posłuży temu, by dane słowa, zdania a co za tym idzie całość były zgrabniejsze w czytaniu? Po co na początku słowo jego, lub inne przymiotniki? Czy, jak mnie pamięć nie myli nie opisywałeś już że zbója zabił Christian? I że obaj upadli w wysoką trawę? Czy nie wiadomo powszechnie kiedy wyciera się chustką nos? I komu tutaj ta chustka służyła? Można by nawet chyba pominąć opis że w ogóle służy ona do wycierania. Czy nie łatwo o domysł że po wytarciu była ona skrwawiona? Nie pisałeś już że wóz wywrócił się a beczki zawierały wino? Po co zatem powtarzasz opis tych samych rzeczy?

Na miejscu Arkusa zapewne uczułbym i strach czy kamraci zbója nie będą próbowali ich znaleźć. Nawet gdy zdają się już być unieszkodliwieni to przecież w ich wypadku nie ma nic na sto procent pewnego? Przynajmniej myślałbym i o tym. I o innych niebezpieczeństwach z racji odludzia. Może też irracjonalny lęk z tej racji; ciemności, różnych odgłosów po zmierzchu; krążących plotek o tutejszych siłach nadprzyrodzonych itp.

Rozbiłem też pierwszy "podrozdział" na dwa akapity. Może tak jest lepiej. Nadto:

Cytat:Niedaleko od nich czarny wierzchowiec martwego bandyty leniwie skubał trawę. Sam nie da rady naprawić wozu, nie zdąży rozpalić ogniska nim zapadnie zmrok, Christian jest nieprzytomny i nie da się go ocucić.
Spójrz baczniej - czy to koń miał naprawić wóz, rozpalić ogień, ratować Christiana? Wykonać dalsze rzeczy? Uświadomić sobie ich wspólną biedę? Wiadomo że nie, ale dla uniknięcia zbędnej dezorientacji czytelnika warto by chyba napisać np. Christian wiedział że... Wink

Spostrzegłeś też że w zdaniu wyrażającym troskę Arkusa o Christiana zmieniłem interpunkcję? Sądzę że aby lepiej wyrazić stany myśli, uczuć, emocji postaci (niepokój, zdziwienie) to i taki drobiazg jak stosowny dobór ilości znaków zapytania, wykrzykników może być, wbrew pozorom przydatny.
#28
Hey, dzięki za komentarz Smile

(30-07-2016, 11:32)Kotkovsky napisał(a): [align=justify][align=justify] Uczuł że jego dłoń była lepka. Wyciągnął ją ponad siebie. Z przerażeniem stwierdził, że cała jest we krwi.

Tak, to dobry pomysł. Tylko "była" zamieniłem na "jest". W tym przypadku drugie w zdaniu słowo wskazujące na czas przeszły (po poczuł) jakoś średnio brzmi.

(30-07-2016, 11:32)Kotkovsky napisał(a):
Cytat:Z przerażeniem stwierdził, że cała jest we krwi, która lśniła w powoli zamierającym słonecznym świetle na tle ciemniejącego nieba.
Ręka lśniła na tle ciemniejącego nieba? Wiadomo że zraniony leżąc mógłby tak widzieć dłoń. I że, zainspirowany zapewne filmami chciałeś być może by wyglądało to w jakimś stopniu widowiskowo. Lub dramatycznie. Ale taka forma brzmi ciut dziwnie, więc może oddaj tę widowiskowość, dramat nieco inaczej.

Tu chyba nie zdecyduje się na zmianę. Narracja prowadzona jest z perspektywy bohatera odzyskującego świadomość. Pierwsze wrażenia są nieostre, czemu sprzyja gra świateł zachodu słońca. Wyszło dramatycznie? Nie taki miałem zamiar Wink Nie chodziło mi też o widowiskowość, a dramatycznie to dopiero będzie (wilki) Wink I bardzo byłbym ciekaw Twojej opinii o scenie z wilkami. Tam starałem oddać się napięcie i rosnące przerażenie bohatera, a nie wiem czy mi się to udało.

(30-07-2016, 11:32)Kotkovsky napisał(a): Zauważyłeś że tu i tam podzieliłem zdania, skorygowałem pojedyńcze słowa; tudzież coś dodałem, skreśliłem. To chyba posłuży temu, by dane słowa, zdania a co za tym idzie całość były zgrabniejsze w czytaniu?
Zaimplementowałem wiele Twoich sugestii Smile

(30-07-2016, 11:32)Kotkovsky napisał(a): Czy, jak mnie pamięć nie myli nie opisywałeś już że zbója zabił Christian? I że obaj upadli w wysoką trawę? Czy nie wiadomo powszechnie kiedy wyciera się chustką nos? I komu tutaj ta chustka służyła? Można by nawet chyba pominąć opis że w ogóle służy ona do wycierania. Czy nie łatwo o domysł że po wytarciu była ona skrwawiona? Nie pisałeś już że wóz wywrócił się a beczki zawierały wino? Po co zatem powtarzasz opis tych samych rzeczy?

Tu masz rację. Mam pewien problem ze zbyt rozbudowanymi zdaniami. Rzeczywiście można zredukować tekst o sporo pojedynczych słów i wyrażeń, bez straty dla przekazu.

(30-07-2016, 11:32)Kotkovsky napisał(a):
Cytat:Niedaleko od nich czarny wierzchowiec martwego bandyty leniwie skubał trawę. Sam nie da rady naprawić wozu, nie zdąży rozpalić ogniska nim zapadnie zmrok, Christian jest nieprzytomny i nie da się go ocucić.
Spójrz baczniej - czy to koń miał naprawić wóz, rozpalić ogień, ratować Christiana? Wykonać dalsze rzeczy? Uświadomić sobie ich wspólną biedę? Wiadomo że nie, ale dla uniknięcia zbędnej dezorientacji czytelnika warto by chyba napisać np. Christian wiedział że... Wink

Słuszna uwaga. poprawka wprowadzona.

(30-07-2016, 11:32)Kotkovsky napisał(a): Spostrzegłeś też że w zdaniu wyrażającym troskę Arkusa o Christiana zmieniłem interpunkcję? Sądzę że aby lepiej wyrazić stany myśli, uczuć, emocji postaci (niepokój, zdziwienie) to i taki drobiazg jak stosowny dobór ilości znaków zapytania, wykrzykników może być, wbrew pozorom przydatny.

Szczerze mówiąc to nigdy mi nie przyszło na myśl używanie wielokrotnych znaków zapytania czy pytajników. Musze to jeszcze przetrawić i zasięgnąć też innych opinii Smile

Pozdrawiam Serdecznie Smile
#29
ROZDZIAŁ VII – ŁZY NEMERII

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:

"Szept Gromu" 

Edit 28.11.2016 - poprawki ostateczne Smile (12.09.2018 - poprawki nigdy się nie kończą Big Grin )
#30
Marudzenia, kręcenia nosem, wybrzydzania ciąg dalszy. Wink
Cytat: Kotkovsky napisał(a):

Cytat:
Z przerażeniem stwierdził, że cała jest we krwi, która lśniła w powoli zamierającym słonecznym świetle na tle ciemniejącego nieba.

Ręka lśniła na tle ciemniejącego nieba? Wiadomo że zraniony leżąc mógłby tak widzieć dłoń. I że, zainspirowany zapewne filmami chciałeś być może by wyglądało to w jakimś stopniu widowiskowo. Lub dramatycznie. Ale taka forma brzmi ciut dziwnie, więc może oddaj tę widowiskowość, dramat nieco inaczej.
Cytat:Tu chyba nie zdecyduje się na zmianę. Narracja prowadzona jest z perspektywy bohatera odzyskującego świadomość. Pierwsze wrażenia są nieostre, czemu sprzyja gra świateł zachodu słońca.
Jako istota omylna zastrzegam sobie prawo do nieposiadania racji i nieumyślnych omyłek.Wink
Rozumiem, nie przyszła mi na myśl ta oczywistość. Ale, także i w związku z tym warto może oddać ten stan inaczej? Nie tylko by zdanie brzmiało lepiej, ale i dlatego by go precyzyjniej opisać. Po to aby czytelnik od razu wiedział że bohater odzyskuje świadomość. Na przykład:

Kiedy się ocknął (Gdy zaczął odzyskiwać świadomość) uczuł, że dłoń była lepka. Wyciągnął ją ponad siebie. Była cała we krwi! - stwierdził to z przerażeniem. Jakieś światło, barwy i cienie mieszały się z nią przed oczyma. Dopiero po dłuższej chwili (, kiedy już dostatecznie odzyskał świadomość) zdał sobie sprawę z własnego położenia. Otaczał go las. Polana - począł sobie wszystko to przypominać (zwolna począł przypominać sobie to miejsce - i całe zdarzenie).
Promienie słońca powoli poczęły zamierać - niebo ciemniało. Zbliżał się wieczór, wiatr szumiał chłodno - wkrótce nadejdzie noc.
To nie była jego krew - uspokoił się nieco. Spojrzał w lewo...

Podałem tę propozycję "na szybko". Być może należałoby ją jeszcze dopracować. Chociażby, przyznam iż nie jestem pewien, ale chyba tym razem warto by napisać wprost że bohater ocknął się, lub podobnie. Sama taka sytuacja budzić mogłaby niepokój - potraktowałbym ją jako zapowiedź nocnej grozy. Dlatego do ciemniejącego nieba dodałem też wieczór, wiatr. I to że dźwięk jego był odbierany jako chłodny.
Przydałyby się i wcięcia przy początkach każdego akapitu, choć sam widzę trudności z ich uskutecznianiem z pomocą "maszyny" użytkownika.

Cytat:Szczerze mówiąc to nigdy mi nie przyszło na myśl używanie wielokrotnych znaków zapytania czy pytajników. Musze to jeszcze przetrawić i zasięgnąć też innych opinii
Zetknąłem się z tym choćby w historiach obrazkowych, w wypadku obrazowania scen wybuchów. Co do stanów wewn. to oddaje się tym sposobem stopień ich natężenia u każdej z postaci. Ale, oczywiście skonsultuj to z innymi.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości