Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szept Gromu - Rozdziały 16+
#46
(21-03-2017, 17:25)Miranda Calle napisał(a): Za mną rozdział trzeci i trochę refleksji. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej umiejętności prowadzenia postaci i fabuły. A przede wszystkim wyobraźni. Skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły?
Zbierały się przez lata. Minęła ponad dekada od pierwszego pomysłu do pierwszego rozdziału Wink
(21-03-2017, 17:25)Miranda Calle napisał(a): O stronie technicznej każdy się uż wypowiedział, więc nie będę wtrącać swoich trzech groszy, zwłaszcza że jestem tu nowa i tak jakoś nie wypada Smile
Miranda, nie musisz się krygować. Pod moimi tekstami zawsze wal śmiało o swoich odczuciach i zastrzeżeniach. Lubię zarówno pochwały jak i konstruktywną krytykę Smile

(21-03-2017, 17:25)Miranda Calle napisał(a):   Czytam z przyjemnością.
I to jest największa nagroda dla autora - gdy czytelnik czerpię przyjemność z lektury.

Pozdrawiam Serdecznie Smile
#47
ROZDZIAŁ XXVI – JAD WĘŻA

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#48
Szła więc ostrożnie, wypatrując poszukiwanych roślin. Czasami musiała obejść spore rozlewisko. Niedługo znalazła pierwszą z poszukiwanych roślin. - powtórzenie.

mniemaniu troska najbardziej zaufanej służki, ale wiedziała, że czyni to z prawdziwej troski. - jak wyżej

- Porzuć ją – rzekł Augusto odwracając głowę, ale nie zwalniając kroku. – Pozwól się wykazać Palatynowi. - raczej żaden glina, nie ważne jak wysoko postawiony, nie powiedziałby "porzuć"

No, tym razem z obu fragmentów jestem dosyć zadowolony. Nastąpiła znaczna poprawa jeśli chodzi o konstrukcję tekstu. Przede wszystkim już nie nuży. Opisy i dialogi zdają się być na swoich miejscach i w odpowiedniej proporcji. Akcja wreszcie posuwa się w jakimś sensownym tempie. No i już nie przynudzasz Wink.

Czyli - oby tak dalej Wink.

Pozdrawiam serdecznie.

P.S. Z jakiego powodu określasz swój tekst: high fantasy? Bo mnie to zastanawia od dłuższego czasu.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#49
(29-03-2017, 22:06)gorzkiblotnica napisał(a): Szła więc ostrożnie, wypatrując poszukiwanych roślin. Czasami musiała obejść spore rozlewisko. Niedługo znalazła pierwszą z poszukiwanych roślin. - powtórzenie.

mniemaniu troska najbardziej zaufanej służki, ale wiedziała, że czyni to z prawdziwej troski. - jak wyżej
Już poprawione.

(29-03-2017, 22:06)gorzkiblotnica napisał(a): - Porzuć ją – rzekł Augusto odwracając głowę, ale nie zwalniając kroku. – Pozwól się wykazać Palatynowi. - raczej żaden glina, nie ważne jak wysoko postawiony, nie powiedziałby "porzuć"
Augusto zdał sobie sprawę, że podległa mu służba nie jest w stanie tej sprawy rozwikłać. Król w większym stopniu wymagał tego od Palatyna. Postanowił więc mu to zostawić, a zając się sprawami, których rozwiązanie mógł przedstawić na dworze jako osobisty sukces.
Czy o samo słowo chodzi? Lepiej "zostaw"?

(29-03-2017, 22:06)gorzkiblotnica napisał(a): No, tym razem z obu fragmentów jestem dosyć zadowolony. Nastąpiła znaczna poprawa jeśli chodzi o konstrukcję tekstu. Przede wszystkim już nie nuży. Opisy i dialogi zdają się być na swoich miejscach i w odpowiedniej proporcji. Akcja wreszcie posuwa się w jakimś sensownym tempie. No i już nie przynudzasz Wink.

Czyli - oby tak dalej Wink.
Miło słyszeć Smile

(29-03-2017, 22:06)gorzkiblotnica napisał(a): P.S. Z jakiego powodu określasz swój tekst: high fantasy? Bo mnie to zastanawia od dłuższego czasu.

High fantasy – pododmiana gatunku fantasy; w utworach tego typu akcja rozgrywa się w wymyślonym lub równoległym świecie.

"Szept Gromu" mieści się w tej definicji. Świat, w którym toczy się akcja jest wymyślony. Oczywiście nie walę czytelnika po oczach elementami "fantasy" typu kule ognia, walki smoków etc. Elementy te są bardziej przyprawą, niż treścią, przemykają w tle, choć im bliżej końca tym będzie ich więcej. Pewne gdyby zamienić Likarię na Polskę, a Conoriusa na np. Mieszka II czy Kreonie na Prusów to wyszłoby historical fantasy. To już sprawa przyjętej konwencji.
#50
Zadałem to pytanie dosyć przewrotnie. Jakoś bowiem do mnie nie przemawia "Fantasy wysokie" , czy "Fantasy niskie" ot po prostu fantastyka Wink

Znaczy "Historykal" nie będzie. Bo sporo elementów technicznych masz tu poprzestawianych (znaczy przemieszane wcześniejsze z późniejszymi. Niestety postęp techniczny i nauka stanowi coś liniowego i dosyć łatwo wyłapać szczegóły, które nie powinny się pojawić Wink. Nie mniej jednak tło jakie zarysowałeś jak najbardziej mi pasuje.

Tak. Chodzi o samo słowo. "Zostaw to" będzie brzmiało znacznie lepiej
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#51
(30-03-2017, 22:58)gorzkiblotnica napisał(a): Zadałem to pytanie dosyć przewrotnie. Jakoś bowiem do mnie nie przemawia "Fantasy wysokie" , czy "Fantasy niskie" ot po prostu fantastyka Wink
Ja też nie jestem przywiązany do takiej klasyfikacji. Poza tym nie jest to klasyfikacja wartościująca, że "wysoka" jest lepsza od "niskiej". To po prostu określenie oddalenia świata literackiego od realnego.
(30-03-2017, 22:58)gorzkiblotnica napisał(a): Znaczy "Historykal" nie będzie. Bo sporo elementów technicznych masz tu poprzestawianych (znaczy przemieszane wcześniejsze z późniejszymi. Niestety postęp techniczny i nauka stanowi coś liniowego i dosyć łatwo wyłapać szczegóły, które nie powinny się pojawić Wink. Nie mniej jednak tło jakie zarysowałeś jak najbardziej mi pasuje.
Zgadza się. Przy "historical" trzeba wykazać o wiele większą dbałość o szczegóły (tytuły, słownictwo, technologia, ustrój etc.). Dlatego łatwiejsze jest zwykłe "fantasy".
Mam jeden pomysł na "historical" - alternatywna wizja życia Zygmunta Augusta - gdyby nie był taką sierotą, spłodził syna i nie popełnił błędów politycznych, które w rzeczywistości popełnił. Ale najpierw trzeba by było przebrnąć przez kilka tomów opisujących życie i zwyczaje XVI wieczne Tongue

(30-03-2017, 22:58)gorzkiblotnica napisał(a): Tak. Chodzi o samo słowo. "Zostaw to" będzie brzmiało znacznie lepiej

Nich i tak będzie Smile
#52
Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#53
Hmm. No i co Ci na to powiedzieć... Tym bardziej, że nie dalej jak wczoraj przypadkiem fragment " Pana Tadeusza" czytałem... No cóż, faktycznie nie powala niestety. Mam nadzieję, że to taki dowcip. Wszak dziś pierwszy kwietnia wychodzi. Nie powiem krotochwila przednia Ci wyszła Wink.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#54
No to się pośmialiśmy Big Grin  a teraz na poważnie Wink

ROZDZIAŁ XXVIII – NURTY ISANNY

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#55
Sędzia kręcił głową. - pokręcił - jeśli łaska

Fragment 2 - początek... nie mogłeś się powstrzymać... Musiałeś "strzelić" na początek opisem? Zaręczam, ten akurat nic nie wnosi. A jeśli jusz musisz, zrób to dynamicznie, nie statycznie, jakbyś inwentarz w księdze rachunkowej zapisywał Wink

Wszystko prędzej czy później wpada w Sieć Pająka – zapewnił dostojnik stojąc pod dużym, kryształowym żyrandolem.
Król pokiwał głową patrząc na stojącą w kącie dużą klepsydrę pozwalającą odmierzyć czas jednej godziny. Mam nadzieję, że tego doczekam. - za dużo tego stania jednak. Ciut jest niewygodnym, gdy wszystko tak stoi. Szczególnie zbyt długo Wink.

Nikt z nich wyraźnie nie dominował w grze - w grze zbędne. Tu chcę Ci zwrócić uwagę, że dodawanie takiej nadmiarowej informacji sprawia, że tekst wygląda łopatologicznie.

Jego umysł wypełniała świadomość znajdowania się na granicy wody i mrocznego nieba. - do bani to zdanie. Szczególnie to "znajdowania się"

Nie będę dotykała zwłok! - powiedziała by raczej - Nie będę dotykała trupa! Stanowczo zbyt "uczenie" się ci Twoi bohaterowie wyrażają.

Podałem już służbie jakie wywary z ziół mają przygotowywać. - też nie użyłby słowa "podałem" raczej może "przekazałem"

Tak poza tym zalecam Ci dokładne zgłębienie konstrukcji młyna wodnego, a już szczególnie instalacji kół wodnych. Taka praca domowa Wink. To co o usytuowaniu młyna napisałeś mija się z prawdą całkowicie. Dla cokolwiek obytego z techniką czytelnika będzie to duży zgrzyt.

No to się poczepiałem troszeczkę. No ale tym razem opierdzielu nie będzie, bo tekst był fajny. Znów czytałem z przyjemnością. To kolejny dobry fragment, więc być może będą jeszcze z Ciebie ludzie Wink

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#56
(05-04-2017, 22:19)gorzkiblotnica napisał(a): Sędzia kręcił głową. - pokręcił - jeśli łaska
A proszę bardzo Wink

(05-04-2017, 22:19)gorzkiblotnica napisał(a): Fragment 2 - początek... nie mogłeś się powstrzymać... Musiałeś "strzelić" na początek opisem? Zaręczam, ten akurat nic nie wnosi. A jeśli jusz musisz, zrób to dynamicznie, nie statycznie, jakbyś inwentarz w księdze rachunkowej zapisywał Wink
Pierwotnie był dwa razy dłuższy Tongue Tylko połowę przesunąłem do dialogu.

(05-04-2017, 22:19)gorzkiblotnica napisał(a): Wszystko prędzej czy później wpada w Sieć Pająka – zapewnił dostojnik stojąc pod dużym, kryształowym żyrandolem.
Król pokiwał głową patrząc na stojącą w kącie dużą klepsydrę pozwalającą odmierzyć czas jednej godziny. Mam nadzieję, że tego doczekam. - za dużo tego stania jednak. Ciut jest niewygodnym, gdy wszystko tak stoi. Szczególnie zbyt długo Wink.
Jedno poszło do redukcji. Wink

(05-04-2017, 22:19)gorzkiblotnica napisał(a): Nikt z nich wyraźnie nie dominował w grze - w grze zbędne. Tu chcę Ci zwrócić uwagę, że dodawanie takiej nadmiarowej informacji sprawia, że tekst wygląda łopatologicznie.
Słusznie.

(05-04-2017, 22:19)gorzkiblotnica napisał(a): Nie będę dotykała zwłok! - powiedziała by raczej -   Nie będę dotykała trupa! Stanowczo zbyt "uczenie" się ci Twoi bohaterowie wyrażają.
"Zwłoki" to tam wyrażenie potoczne Tongue
Zdaje mi się też, że w tym kontekście bezosobowe "zwłoki" lepiej wyrażają dystans emocjonalny.

(05-04-2017, 22:19)gorzkiblotnica napisał(a): Podałem już służbie jakie wywary z ziół mają przygotowywać. - też nie użyłby słowa "podałem" raczej może "przekazałem"
Może być.

(05-04-2017, 22:19)gorzkiblotnica napisał(a): Tak poza tym zalecam Ci dokładne zgłębienie konstrukcji młyna wodnego, a już szczególnie instalacji kół wodnych. Taka praca domowa Wink. To co o usytuowaniu młyna napisałeś mija się z prawdą całkowicie. Dla cokolwiek obytego z techniką czytelnika będzie to duży zgrzyt.
To co spotkało Arkusa to koło wodne podsiębierne zamontowane z jego perspektywy przy lewym brzegu rzeki. Oczywiście wyolbrzymione na potrzeby dramatyzmu sceny Smile Coś w tych klimatach:
http://pl.depositphotos.com/116137532/st...ed-on.html


Pozdrawiam Serdecznie Smile
#57
No właśnie. Obrazek tyleż ładny, co bezużyteczny i bardzo mylący.

Po pierwsze, koło podsiębierne, najmniej sprawne ze wszystkich trzech typów, stosowane dość niechętnie i tylko tam, gdzie nie dało się "wyciągnąć" odpowiedniego spadu. Kiepskie, bo wykorzystywało tylko energię kinetyczną wody. Po drugie: Młyn nigdy nie stoi bezpośrednio na rzece, tylko na kanale derywacyjnym (mówiąc językiem współczesnym). Rzeka nie przepływa sobie, "tak sobie" tylko zazwyczaj są jakieś urządzenia piętrzące, albo przynajmniej kanał odbierający część wody. Młyn ma zazwyczaj zbiornik wody, a już napewno urządzenia wodne umożliwiające zamknięcie przepływu na koło i skierowanie kanałem ulgi. W końcu koło nie pracuje bez przerwy, a próba jego zatrzymania kiedy płynie woda generuje tak duże siły, że moment napędowy może ukręcić główną oś. W końcu to wszystko musi być sterowalne.

Zresztą, powiem Ci jako ciekawostkę, mieszkam o rzut beretem od dwóch działających kół wodnych (z czego jedno jest największym istniejącym w europie. Wiesz, Świętokrzyskie było kiedyś dużym rejonem przemysłowym. Obydwa są śródsiębierne. Głębokość koryt doprowadzających wodę (przy szerokości coś koło czterech metrów) wynosi jakieś 60 cm. Jeśli gość by tam nawet dopłynął, choć wcześniej jest oczywiście zbiornik wodny i stawidła, gdzie przecież prądu nijakiego nie ma, to by sobie po prostu w tym korycie usiadł, potem wstał, dał krok przez drewnianą ściankę i poszedł do domu Wink. Bo ileż w zimnej wodzie można siedzieć.

Jedno z tych kół o którym pisałem (średnica ze cztery metry, potężny dębowy wał główny, napędzało maszynę do walcowania stali) jest w muzeum, gdzie mam zaprzyjaźnionych ludzi. Uwierz, że stałem sobie w tym korycie doprowadzającym, woda sięgała mi po łydki mniej więcej, a ze dwa metry przede mną śmigały sobie łopatki koła. Że się nie bałem np. poślizgnąć? No nie, bo przede mną, jak barierka, były deski uniesionego przepustu i które kolanami wygodnie mogłem się oprzeć. Zresztą, przed kołami wodnymi bywają instalowane rozmaite ustrojstwa mające zatrzymać większe gałęzie, pływające pniaki i takie tam. Żeby wpaść pod koło wodne to trzeba się naprawdę postarać i po prostu tam wleźć. Czy wtedy zrobi krzywdę, a owszem. Pomiędzy łopatkami, a szandorem (czyli taką łukowatą podłogą pod kołem) są zaledwie pojedyncze centymetry odstępu. Jak wciągnie, to kaplica.

Weź proszę pod uwagę, że w tym przykładzie wystarczy aby przy tych czterech metrach woda miała tylko 25cm głębokości w korycie a to już daje koło półtora tony nacisku na łopatkach koła Wink Wystarczyło, żeby walcować stal. Nie ma więc raczej mowy o spienionych, ryczących odmętach.

Skąd się tym wszystkim interesuję? Ot po prostu z pierwszych moich studiów robiłem specjalizację z energetyki wodnej Wink.

Scena z niekontrolowanym "spławem" jest fajna. W zasadzie to myślę, że niewielu czytelników się połapie, że coś jest nie tak. W sumie nie tak wielu już dziś ludzi ma okazję przyjrzeć się jak pracuje instalacja koła wodnego, czy inne podobne zabytki techniki.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#58
Oczywiście wszystko co napisałeś jest prawdą. Na szczęście w fantastyce można sobie pewne rzeczy wyolbrzymić Wink Jakkolwiek nie trudno wyobrazić sobie mechanizmy unoszące koło gdy nie jest potrzebne to musiałbym dłużej pomyśleć nad zastosowaniem siły, którą dawałaby taka monstrualna konstrukcja.

Pozdrawiam Serdecznie
#59
Mechanizmów unoszących nie stosowano nigdy, ze względu na stopień komplikacji i kłopoty z zasprzęglaniem. Zęby przekładni były drewniane, a więc wrażliwe na wyłamanie w chwili, gdy podczas zasprzęglania "łapały" by samymi końcówkami. Dużo łatwiej jest sterować przepływem wody. Wystarczą dwa koryta z zastawkami. Jedno prowadzi wodę na koło, drugie je omija. Kiedy koło ma pracować, zamyka się zastawkę na kanale omijającym (tzw. ulgowym) a otwiera na roboczym i wszystko. Zastawka to zbita z desek płyta podnoszona i opuszczana za pomocą prostej dźwigni.

Tu masz pracujące, największe koło wodne w europie: https://www.youtube.com/watch?v=rrRf8cP3fq4 Film trochę niewyraźny ale coś widać.

No i faktem jest, że w fantastyce na wiele sobie można pozwolić. Co najwyżej taki świr jak ja może się co nieco poczepiać

Przyznam jednak, że np w filmie "Hobbit" bardzo ładnie oddano działanie systemu kół wodnych.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#60
ROZDZIAŁ XXIX – CZARNY KARDYNAŁ
 
Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości