Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szept Gromu - Rozdziały 16+
#31
(01-03-2017, 23:15)gorzkiblotnica napisał(a): Postać barda Silkana jest niezłym przerywnikiem, ale już zacytowanie całej jego pieśni niekoniecznie. Nie oszukujmy się tekst ma miałki i całkiem słaby. Zakładam, że Ty raczej nie popełniłeś tego gniota, bo za dobry jesteś. Pewnie to przekład z czegoś tam. Moim skromnym zdaniem zacytować warto by było balladę, jeśli wnosi coś do opowieści. Może stanowić streszczenie jakichś wydarzeń wstęp do czegoś... Ale taki tekst spokojnie mogłeś pominąć wrzucając coś opisowego o ekspresji barda grze, reakcjach publiki...

No cóż, musiałbym zatrudnić poetę do takich fragmentów. Piszesz się? Big Grin



(01-03-2017, 23:15)gorzkiblotnica napisał(a): No to na tyle. Zostało mi pół fragmentu 12 i cały 13. przeczytam jutro bo spać trzeba iść. Przeczytam, to się jeszcze poczepiam Wink

A proszę Cię bardzo Wink

(01-03-2017, 23:15)gorzkiblotnica napisał(a): Bardzo klimatyczny był fragment w tym opuszczonym dworze z pseudosmokiem i obrazami. Jeśli jeszcze "dosmaczyłbyś" całość odrobiną magicznego przyciągania pomiędzy dwójką bohaterów... nic nachalnego, coś na granicy sugestii... byłbym w siódmym niebie. No ale i tak było super.

Dzięki. A co sądzisz o kłótni na linii syn-ojciec w 22.4?


(01-03-2017, 23:15)gorzkiblotnica napisał(a): Poza tym niestety dialogi, dialogi, dialogi. Wyczułem u Ciebie pewną prawidłowość - Kiedy masz się z czytelnikiem podzielić jakąś myślą, obudowujesz to sążnistym dialogiem. Zwykle znaczenie ma w nim jedno, najwyżej dwa zdania. Reszta to "wypełniacz" doprowadzający czytelnika do szewskiej pasji.

Nie działa to na takiej zasadzie. Pisząc nie mogę się przekonać do dziur czasowo-narracyjnych. Akcja toczy się z dnia na dzień. Czuje się zmuszony opowiadać czym się w międzyczasie zajmowali bohaterowie, nie "porzucać" ich na dłużej niż kilka dni. Może to jakaś irracjonalna obawa, że czytelnik odkryje "dziury" i zacznie zadawać pytania: "No Ok, ale między tym a tym wydarzeniem minął tydzień to co on w tym czasie robił?" Tak, to zdecydowanie irracjonalne, jak się nad tym dłużej zastanowić.


(01-03-2017, 23:15)gorzkiblotnica napisał(a): Człowieku drogi, kiedy trafia się kawałek akcji, nawet takiej "nieśpiesznej" jak ta w opuszczonym dworze to wspinasz się na wyżyny mistrzostwa. Czemu pakujesz się więc w te nudne jak flak z olejem tasiemcowate dialogi?  Przecież to jest w stanie odstraszyć każdego czytelnika. Z całym szacunkiem dla Ciebie - nie chcesz chyba, by Twoja Powieść wyglądała jak telenowela klasy C, gdzie są same gadane sceny w pomieszczeniach, byle nie zrobić kawałka sceny w plenerze, bo koszty zeżrą cały budżet.  Proszę Cię, uwolnij tych swoich bohaterów.Daj im coś ciekawego do roboty, nie każ im jedynie w kółko ględzić....

Nie martw się, będą zmagać się z bandytami, prowadzić śledztwa, uciekać przed asasynami i walczyć z potworami w lochach, a nawet powodować spektakularne eksplozje Wink
Wszystko w swoim czasie.



(01-03-2017, 23:15)gorzkiblotnica napisał(a): No i masz jeszcze jedną denerwującą cechę. Kiedy tylko wprowadzasz nową postać, zatrzymujesz całą akcję i rąbiesz dokładny opis bohatera. Tak z detalami. Powiem Ci, że za takie coś mogę pogryźć. Ta wiedza jest tak naprawdę do niczego nie potrzebna. Wystarczy jeden dwa detale charakterystyczne na początek, reszta w miarę potrzeby.
 Tak, walczę z tym. Przycinam opisy lub wrzucam do przypisów.
Ogólnie pisanie nowych rozdziałów idzie mi teraz dosyć wolno. Raz to brak czasu, dwa więcej czasu spędzam na czytaniu i poprawianiu tego co już napisałem.



Pozdrawiam Serdecznie
#32
Nie. Nie i jeszcze raz nie. Nie masz przycinać czegokolwiek, bo to nie metoda. Masz sprawić, by to było ATRAKCYJNE.

Moim zdaniem zbyt uwielbiasz w pisaniu sterylny porządek. Jak dajesz opis, to w czystej postaci. Dialog? Niczym nie skażony. Pomyśl jak to wymieszać. Np. o tym, że gość ma długą szatę, czytelnik może się dowiedzieć kiedy bohater ją podwinie, o okularach, kiedy kolo je założy, O czapce, kiedy odłoży ją na krzesło, albo co mniej obyczajne, na stół. Takie zabiegi powodują, że opis ze statycznego robi się dynamiczny.


Okey, okey. Fajnie wiedzieć, że akcja jest zaplanowana. To niewątpliwie zachęta. Obawiam się jednak, że przeciętny czytelnik nie dotrwa i pomrze śmiertelną nudą tych dialogów złożon. No i nadal nie odpowiedziałeś mi, czemu te dialogi są nudne jak flak. Czemu jakimś żartem słownym, czy sytuacyjnym, lub odrobiną dramatyzmu ich nie ożywiasz.

Scena pomiędzy synem a ojcem... No cóż dosyć dobra, choć teatralna nieco. Nie mniej ta w opuszczonym dworze bardziej klimatyczna.

Cytat: Pisząc nie mogę się przekonać do dziur czasowo-narracyjnych. Akcja toczy się z dnia na dzień. Czuje się zmuszony opowiadać czym się w międzyczasie zajmowali bohaterowie, nie "porzucać" ich na dłużej niż kilka dni. Może to jakaś irracjonalna obawa, że czytelnik odkryje "dziury" i zacznie zadawać pytania: "No Ok, ale między tym a tym wydarzeniem minął tydzień to co on w tym czasie robił?"

Gunar, ty powieść piszesz, czy przepraszam, tfu na psa urok, nie daj dobry Boże, scenariusz do telenoweli? Bo jeśli powieść, to normalnym jest, że bohaterów zostawiać można nawet na całe lata. Nawet w Biblii autor zostawił Jezusa na kilkanaście lat kiedy nie działo się nic specjalnie interesującego. Czytelnik nie zacznie zadawać takich pytań, bo zna odpowiedź: Po prostu żyli, znaczy jedli, spali, pracowali i takie tam codzienne sprawy. Wręcz przeciwnie, wkurzy się, kiedy uparcie będziesz tę codzienną nudę opisywał. Piszesz o tym co jest potrzebne dla magicznego pierwiastka "Narratiwum". Resztę sobie czytelnik sam "dowyobrazi".
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#33
(05-03-2017, 23:21)gorzkiblotnica napisał(a): Moim zdaniem zbyt uwielbiasz w pisaniu sterylny porządek. Jak dajesz opis, to w czystej postaci. Dialog? Niczym nie skażony.  Pomyśl jak to wymieszać. Np. o tym, że gość ma długą szatę, czytelnik może się dowiedzieć kiedy bohater ją podwinie, o okularach, kiedy kolo je założy, O czapce, kiedy odłoży ją na krzesło, albo co mniej obyczajne, na stół. Takie zabiegi powodują, że opis ze statycznego robi się dynamiczny.

Tak masz rację. Też to dostrzegłem. Próbuję teraz eksperymentować z przesuwaniem fragmentów opisu i wplataniem ich w dialogi. Zobaczymy jak to wyjdzie w kolejnych rozdziałach.

(05-03-2017, 23:21)gorzkiblotnica napisał(a): Gunar, ty powieść piszesz, czy przepraszam, tfu na psa urok, nie daj dobry Boże, scenariusz do telenoweli? Bo jeśli powieść, to normalnym jest, że bohaterów zostawiać można nawet na całe lata. Nawet w Biblii autor zostawił Jezusa na kilkanaście lat kiedy nie działo się nic specjalnie interesującego. Czytelnik nie zacznie zadawać takich pytań, bo zna odpowiedź: Po prostu żyli, znaczy jedli, spali, pracowali i takie tam codzienne sprawy. Wręcz przeciwnie, wkurzy się, kiedy uparcie będziesz tę codzienną nudę opisywał. Piszesz o tym co jest potrzebne dla magicznego pierwiastka "Narratiwum". Resztę sobie czytelnik sam "dowyobrazi".

To już kwestia psychologicznego przełamania sie po stronie autora Wink Pracuję nad tym.

Pozdrawiam Smile
#34
ROZDZIAŁ XXIV – TRZY NOGI PAJĄKA

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#35
"Teraz pewnie oddaje się uciechom cielesnym zamiast dotrzymywać mu towarzystwa." - kto w ten sposób myśli... szczególnie jak jest wk.... no zirytowanyWink

"Odsłonięte brzuchy kobiet falowały jak łany zbóż." - stary, ty widziałeś kiedyś tancerkę brzucha? Tak na żywca? Bo ja widziałem, chociaż przyznam, to była męcząca trasa. Realizowałem dźwięk praktycznie śpiąc na stojąco. Fakt, miałem mocno ograniczoną percepcję. To co działo się z brzuchem tancerki mógłbym przyrównać do wielu rzeczy, ale nie na litość boską do niewinnego zboża. To porównanie jest totalnie drewniane. Koniecznie zmień na coś z jajem.

"Całe ich postacie odkształcały się lekko i sprężyście." - odkształcać to się może sprężyna.

Cytat: Sędzia stał przed wielkim lustrem z polerowanego srebra w głównym korytarzu rezydencji, obok misternie rzeźbionego, okutego złotem stolika. Na nim znajdował się ozdobny flakon ze świeżymi kwiatami codziennie wymienianymi przez służbę i kilka niewielkich rzeźb z kości słoniowej. Rollin przyglądał się swemu obliczu. Głęboki błękit źrenic dobrze komponował się z kamizelką, którą dziś przywdział. Poprawił kołnierz. Popatrzył na rękawy białej koszuli czy dobrze leżą. Odebrał od sługi miecz i włożył go do pochwy. W odbiciu za nim pojawił się Gunnar. Miał na sobie kaftan barwy cynamonu z ciemniejszymi, kasztanowymi elementami. Z jego ramion opadał czarny płaszcz.

Powiedz mi proszę, do czego, oczywiście oprócz przynudzania czytelnika służy ten opis? Czy ważne jest dla akcji, że tam stały te rzeźby z kości słoniowej i jakiego koloru miał kamizelkę? Powiedz, czy to jest ważne? Może kluczowe dla akcji?

Czytam Twoje opowiadanie przede wszystkim z szacunku dla Ciebie i ogromnej pracy którą w nie wkładasz. Szanuję to naprawdę. Równocześnie jednak irytuję się coraz bardziej. Bo mimo sugestii nie widzę poprawy. Wybacz proszę jeszcze jeden nieprzychylny koment, ale jednak coś musimy z tym zrobić.

Znowu nasadziłeś drętwych dialogów, znowu prawie nic się nie dzieje. Scena, kiedy kobieta nakłania strażnika do poszukiwania dziecka mogła być dynamiczna, żywa - tak to jest w realu. Kobieta byłaby zdesperowana. Zagrały by emocje. A u Ciebie co? Ano bezpłciowe pogaduchy.

Scena koncertu w knajpie. Również sam dynamizm, nawet erotyka. Wiem, w tym przypadku próbowałeś, ale porównania i użyte zwroty są tak sugestywne jak sucha szczapa erotyczna. chciało by się powiedzieć za klasykiem: "Nie dość, że dziewica, to jeszcze sucha jak kość."

Potem jeszcze ten nieszczęsny opis sędziego mizdrzącego się przed lustrem.

No i dużo sztywniackiego ględzenia. A nie, o tym już mówiłem.

Proszę spójrz na"Alicję w krainie czarów" Karen. Ona pisze płynnie. Akcja toczy się z taką prędkością jak powinna. Proporcje opisu, przemyśleń bohaterki i dialogu są odpowiednie. Proszę popatrz i weź przykład. Nie trzeba daleko szukać.

A i jeszcze jedno, bo nie wiem, czy pytałem. Grałeś może kiedyś wcześniej lub może byłeś gamemasterem gry RPG. Odpowiedz, to bardzo ważne. Będę wtedy lepiej orientował się jak z tobą pracować, bo opowieść ma potencjał i szkoda tego schrzanić.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#36
(14-03-2017, 22:13)gorzkiblotnica napisał(a): "Teraz pewnie oddaje się uciechom cielesnym zamiast dotrzymywać mu towarzystwa."  - kto w ten sposób myśli... szczególnie jak jest wk.... no zirytowanyWink
W realu nie brzmiałoby to tak dwornie Wink ale trzymam się zasady, że moje postacie nie rzucają "mięsem" Big Grin

(14-03-2017, 22:13)gorzkiblotnica napisał(a): "Odsłonięte brzuchy kobiet falowały jak łany zbóż." - stary, ty widziałeś kiedyś tancerkę brzucha? Tak na żywca? Bo ja widziałem, chociaż przyznam, to była męcząca trasa. Realizowałem dźwięk praktycznie śpiąc na stojąco. Fakt, miałem mocno ograniczoną percepcję. To co działo się z brzuchem tancerki mógłbym przyrównać do wielu rzeczy, ale nie na litość boską do niewinnego zboża. To porównanie jest totalnie drewniane. Koniecznie zmień na coś z jajem.
Nie, nie widziałem Big Grin
Skoro dysponujesz w tej materii większym ode mnie doświadczeniem to zarzucisz jakiś pomysł na błyskotliwe porównanie. Bo szczerze mówiąc to nie mam żadnych pomysłów Wink


(14-03-2017, 22:13)gorzkiblotnica napisał(a):
Cytat:  Sędzia stał przed wielkim lustrem z polerowanego srebra w głównym korytarzu rezydencji, obok misternie rzeźbionego, okutego złotem stolika. Na nim znajdował się ozdobny flakon ze świeżymi kwiatami codziennie wymienianymi przez służbę i kilka niewielkich rzeźb z kości słoniowej. Rollin przyglądał się swemu obliczu. Głęboki błękit źrenic dobrze komponował się z kamizelką, którą dziś przywdział. Poprawił kołnierz. Popatrzył na rękawy białej koszuli czy dobrze leżą. Odebrał od sługi miecz i włożył go do pochwy. W odbiciu za nim pojawił się Gunnar. Miał na sobie kaftan barwy cynamonu z ciemniejszymi, kasztanowymi elementami. Z jego ramion opadał czarny płaszcz.

Powiedz mi proszę, do czego, oczywiście oprócz przynudzania czytelnika służy ten opis? Czy ważne jest dla akcji, że tam stały te rzeźby z kości słoniowej i jakiego koloru miał kamizelkę? Powiedz, czy to jest ważne? Może kluczowe dla akcji?

Krótki opis na wstępie buduje statyczną scenę - współgrającą z pragnieniem bohatera (spokój). Tak, rzeźby z kości słoniowej nie są konieczne (stylowy dodatek), jedynie wazon, który później zostanie rozbity jest kluczowy.
Kolor kamizelki? Takie szczegóły nadają barwę scenie. Dają pewne punkty odniesienia wyobraźni. Oczywiście wyobraźnia każdego człowieka pracuje trochę inaczej gdy czyta tekst. W znanej scenerii wystarczą krótkie hasła by zbudować obraz w głowie. NP. akcja w szpitalu psychiatrycznym, albo w supermarkecie - od razu każdy ma jakieś wyobrażenie i nie trzeba opisywać, że tu jest dział warzywny i nad żółtymi paprykami leżą śliwki.
Tak opis jest techniczny, lepiej by brzmiał:  Różowe płatki hortensji z ozdobnego flakonu dumnie górowały nad stadem zwierząt z kości słoniowej. Rollin przyglądał się swemu obliczu. Mieniące się niczym dno tropikalnego morza błękitne źrenice dobrze komponowały się z kamizelką, którą przywdział. Poprawił kołnierz. Wygładził rękawy kremowej koszuli co najmniej jakby udawał się na spotkanie z nadobną białogłową. W odbiciu za nim pojawił się Gunnar w kaftanie barwy cynamonu z ciemniejszymi, kasztanowymi elementami. Z jego ramion opadał niczym zasłona nocy czarny płaszcz.

Lepiej? Czy oczekujesz czegoś innego?

(14-03-2017, 22:13)gorzkiblotnica napisał(a): Wybacz proszę jeszcze jeden nieprzychylny koment, ale jednak coś musimy z tym zrobić.
Cenię sobie szczerość osoby niezaangażowanej. Moimi pierwszymi czytelnikami są członkowie rodziny, no i z racji tego nie są do końca obiektywni Wink



(14-03-2017, 22:13)gorzkiblotnica napisał(a): Znowu nasadziłeś drętwych dialogów, znowu prawie nic się nie dzieje. Scena, kiedy kobieta nakłania strażnika do poszukiwania dziecka mogła być dynamiczna, żywa - tak to jest w realu. Kobieta byłaby zdesperowana. Zagrały by emocje. A u Ciebie co? Ano bezpłciowe pogaduchy.

Mógłbyś sprecyzować? Bo są tam wyrzuty i branie na litość, więc emocji nie mało.


(14-03-2017, 22:13)gorzkiblotnica napisał(a): Proszę spójrz na"Alicję w krainie czarów" Karen. Ona pisze płynnie. Akcja toczy się z taką prędkością jak powinna. Proporcje opisu, przemyśleń bohaterki i dialogu są odpowiednie. Proszę popatrz i weź przykład. Nie trzeba daleko szukać.

Czytam na bieżąco i bardzo mi się podoba. Plastyczność opisów można naśladować. Choć natura projektów (scenografia, liczba bohaterów etc.) są sporo odmienne.

(14-03-2017, 22:13)gorzkiblotnica napisał(a): A i jeszcze jedno, bo nie wiem, czy pytałem. Grałeś może kiedyś wcześniej lub może byłeś gamemasterem gry RPG. Odpowiedz, to bardzo ważne. Będę wtedy lepiej orientował się jak z tobą pracować, bo opowieść ma potencjał i szkoda tego schrzanić.

W zamierzchłych czasach grywałem w RPGi, offline i online. Pewien ogląd świata fantasy ukształtowała we mnie seria Baldur's Gate.

Pozdrawiam Serdecznie Smile


PS: Zjadło mi grafiki z pierwszego postu po reorganizacji forum. Czy tylko mnie tak wyświetla?
[Edit] - Już sobie poradziłem z grafikami Wink
#37
Od początku więc:
"Teraz pewnie oddaje się uciechom cielesnym zamiast dotrzymywać mu towarzystwa." - nawet jeśli Twoi bohaterowie nie rzucają mięsem, nie znaczy, że na każdym kroku gadają se dwornie. Poza tym, mówienie dwornie, nie oznacza uprawiania sztywniactwa. To przede wszystkim gra słów.
Jeśli mam Ci udzielić rady, szczególnie co do interesującego języka podczas narad, czy rozmów "służbowych" Twoich bohaterów, to poczytaj sobie kwestii lorda Vetinariego u Pratchetta. Moim zdaniem sposób w jaki prowadzi konwersację jest mistrzostwem świata.

Nie mniej jednak, w tym przykładzie bohater myśli wspomnianą kwestię. Nie wyobrażam sobie jak trzeba być pokręconym, żeby w ten sposób myśleć do siebie Wink

Taniec brzucha jest niesłychanie wręcz erotyczny. To gra pozorów mająca patrzącego dosyć mocno pobudzić, powodując pewną ciasnotę w pewnych rejonach odzieży. Tak ukierunkowane powinny być również porównania użyte w takiej scenie. Ty użyłeś porównania jednoznacznie uspakajającego, więc powodującego efekt dokładnie przeciwny do tego, jaki scena ma wywołać. Dalej użyłeś jeszcze gorszego zdania: "Całe ich postacie odkształcały się lekko i sprężyście." Tu znów błąd szkolny. 'Odkształcenie' to zwrot właściwie czysto techniczny. Nie występuje w języku potocznym. Mógłbyś go użyć np "odkształcając czasoprzestrzeń", ale ludzkie ciała raczej prężą się, falują lub wyginają.
Słowa mają smak niektóre zwyczajnie do siebie nie pasują jak kawior do kaszanki Wink

90% informacji zawartych w tym "opisie wstępnym" jest zbędna szczególnie w tym miejscu. No ale zobaczmy co się da zrobić.

"Sędzia przyjrzał się swemu odbiciu w dużym srebrnym lustrze, głęboki błękit źrenic współgrał z barwą kamizelki. Ubiór jak zwykle prezentował się nienagannie. Odebrał od sługi miecz, i przypasał go do boku. W odbiciu za sobą dostrzegł Gunara."

Myślę, że tyle w zupełności wystarczy, by zagaić akcję. Wbrew pozorom wazon w tym miejscu nie musi się znajdować. Bo nie jest niczym niezwykłym, że on tam stoi. Więc nie będzie zaskoczeniem dla czytelnika, kiedy służąca go upuści.

Zwarz proszę, że miecz przechowywany jest w pochwie i razem z nią się go przypasuje. Zakładam, że to stosunkowo krótki i lekki oręż, który da się w ten sposób nosić.

[qute] - … wyszedł po wodę i nie wrócił – rozpaczała jedna z nich.
- Pewnie poszedł gdzieś się bawić – odparł strażnik stojący bliżej kobiet.
- Nie zawracajcie nam głowy – dorzucił zza jego pleców drugi. – Nie jesteśmy piastunkami aby pilnować waszych dzieci, jak same nie potraficie…
- Nic was to nie obchodzi! Jakby zaginął szlachecki syn…
- Jak go nie będzie dwa dni to ponówcie zgłoszenie – pierwszy strażnik był nastawiony bardziej pojednawczo.
- … jakby to był szlachecki syn to od razu byście się wzięli do roboty! Słyszałam, że niedawno zaginął jeden chłopak, a potem znaleźli go martwego nad rzeką! – Wzburzenie w głosie kobiety rosło.
- Czekacie, aż mój syn zginie? – ze łzami w oczach pytała kobieta, która najwyraźniej była matką zaginionego chłopca.
- Uspokój się kobieto. My…
- Jak jakiś szlachcic wyciągnie nogi to biegniecie jak na zawołanie!
- Przecież nie jesteście ze szlachty, jesteście jak my – włączyła się trzecia kobieta próbując poruszyć serca strażników. – Czemu nie chcecie nam pomóc? [/quote]

- Wyszedł tylko po wodę, a nie ma go już od rana. Szukajcie go. - młoda, zapłakana kobieta trzymała strażnika za brzeg płaszcza.
- Eee tam - mruknął zbrojny usiłując uwolnić odzienie. - Pewnie bawi się gdzieś. Mało to dzieciarni biega po ulicy?
- Nie zawracaj nam głowy kobieto - dorzucił zza jego pleców drugi. - Nie płacą nam za niańczenie waszych bachorów. Jak nie wróci za dwa dni, to możesz do nas zgłosić.
- Jakby to był szlachecki syn to od razu byście się wzięli do roboty! Ja żem słyszała, że niedawno zaginął jakiś chłopak, a potem to znaleźli go martwego nad rzeką! – Swoje trzy grosze dorzuciła gruba przekupka z pobliskiego straganu. Wokół rozległ się pomruk aprobaty, bowiem tłumek żądnych sensacji gapiów zdążył już zgęstnieć.
- Będziecie czekać aż i mojego synka zabiją! - zdesperowana matka w błagalnym geście padła na kolana. - Błagam! Szukajcie go! Miejcie litość!
Strażnik spojrzał w niebo jakby tam szukał zrozumienia. - Uspokój się kobieto. - podniósł ją z ziemi. - Sprawdź u rodziny, po sąsiadach. Pewnie gdzieś się zasiedział.
- Jak jakiś szlachcic wyciągnie nogi to biegniecie jak na zawołanie, a prostemu człowiekowi dopomóc to nie łaska? - dobiegło z tłumu. - Przecie sami żeście z ludu. Jak wam nie wstyd.

Ja bym to w ten sposób podkręcił. No ale to tylko tak opcjonalnie.

Że projekt inny? To prawda. Ale narracja też trzecioosobowa. Przykład brać można. A że bohaterów sporo? No fakt, ale narracji znacząco to nie zmienia. Trzeba się tylko bardziej pilnować. I to doceniam.

Ale grałeś w takie RPG gdzie siedzi stado ludzi, coś tam sobie opowiadają rzucają kostką i takie tam, czy tylko w gry komputerowe?

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#38
(15-03-2017, 22:09)gorzkiblotnica napisał(a): Jeśli mam Ci udzielić rady, szczególnie co do interesującego języka podczas narad, czy rozmów "służbowych" Twoich bohaterów, to poczytaj sobie kwestii lorda Vetinariego u Pratchetta. Moim zdaniem sposób w jaki prowadzi konwersację jest mistrzostwem świata.
Masz na myśli któryś konkretny tom? Bo wyszło tego sporo.

(15-03-2017, 22:09)gorzkiblotnica napisał(a): Taniec brzucha jest niesłychanie wręcz erotyczny. To gra pozorów mająca patrzącego dosyć mocno pobudzić, powodując pewną ciasnotę w pewnych rejonach odzieży. Tak ukierunkowane powinny być również porównania użyte w takiej scenie. Ty użyłeś porównania jednoznacznie uspakajającego, więc powodującego efekt dokładnie przeciwny do tego, jaki scena ma wywołać. Dalej użyłeś jeszcze gorszego zdania: "Całe ich postacie odkształcały się lekko i sprężyście." Tu znów błąd szkolny. 'Odkształcenie' to zwrot właściwie czysto techniczny. Nie występuje w języku potocznym. Mógłbyś go użyć np "odkształcając czasoprzestrzeń", ale ludzkie ciała raczej prężą się, falują lub wyginają.
Nie upieram się. mogą się wyginać Wink
Co do samego tańca to nie miał być stricte erotyczny ;P
Wzorowałem się na tancerkach z półwyspu indyjskiego. Chodziło mi o takie klimaty:
https://www.youtube.com/watch?v=Wfzp4cdcuYc

(15-03-2017, 22:09)gorzkiblotnica napisał(a): - Wyszedł tylko po wodę, a nie ma go już od rana. Szukajcie go. - młoda, zapłakana kobieta trzymała strażnika za brzeg płaszcza.
- Eee tam - mruknął zbrojny usiłując uwolnić odzienie. - Pewnie bawi się gdzieś. Mało to dzieciarni biega po ulicy?
- Nie zawracaj nam głowy kobieto - dorzucił zza jego pleców drugi. - Nie płacą nam za niańczenie waszych bachorów. Jak nie wróci za dwa dni, to możesz do nas zgłosić.
- Jakby to był szlachecki syn to od razu byście się wzięli do roboty! Ja żem słyszała, że niedawno zaginął jakiś chłopak, a potem to znaleźli go martwego nad rzeką! – Swoje trzy grosze dorzuciła gruba przekupka z pobliskiego straganu. Wokół rozległ się pomruk aprobaty, bowiem tłumek żądnych sensacji gapiów zdążył już zgęstnieć.
- Będziecie czekać aż i mojego synka zabiją! - zdesperowana matka w błagalnym geście padła na kolana. - Błagam! Szukajcie go! Miejcie litość!
Strażnik spojrzał w niebo jakby tam szukał zrozumienia. - Uspokój się kobieto. - podniósł ją z ziemi. - Sprawdź u rodziny, po sąsiadach. Pewnie gdzieś się zasiedział.
- Jak jakiś szlachcic wyciągnie nogi to biegniecie jak na zawołanie, a prostemu człowiekowi dopomóc to nie łaska? - dobiegło z tłumu. - Przecie sami żeście z ludu. Jak wam nie wstyd.

Ja bym to w ten sposób podkręcił. No ale to tylko tak opcjonalnie.

Jest w tym pewien potencjał. Była u mnie przerwa w dostawie prądu i zeżarło mi tę edycję co cytując Lorda Biznesa z Lego Przygody jest "ultra frustrujące".
Ale zabiorę się do tego raz jeszcze i na pewno zaimplementuje sporą cześć propozycji odnośnie tego dialogu.

Cytat:Ale grałeś w takie RPG gdzie siedzi stado ludzi, coś tam sobie opowiadają rzucają kostką i takie tam, czy tylko w gry komputerowe?
Tylko komputerowe.

A jeszcze o tym zapomniałem [Edit] - bo mi posta wcześniej zeżarło jak wspominałem:
Cytat:"Sędzia przyjrzał się swemu odbiciu w dużym srebrnym lustrze, głęboki błękit źrenic współgrał z barwą kamizelki. Ubiór jak zwykle prezentował się nienagannie. Odebrał od sługi miecz, i przypasał go do boku. W odbiciu za sobą dostrzegł Gunara."

Myślę, że tyle w zupełności wystarczy, by zagaić akcję. Wbrew pozorom wazon w tym miejscu nie musi się znajdować. Bo nie jest niczym niezwykłym, że on tam stoi. Więc nie będzie zaskoczeniem dla czytelnika, kiedy służąca go upuści.

Zwarz proszę, że miecz przechowywany jest w pochwie i razem z nią się go przypasuje. Zakładam, że to stosunkowo krótki i lekki oręż, który da się w ten sposób nosić.
Co do miecza masz oczywiście rację. "Upoetyczniona" wersja opisu poczyniona wczoraj od ręki coraz bardziej mi się podoba. Zostawię ją lekko zmodyfikowaną i skróconą o wygląd Gunnara.

Pozdrawiam Smile
#39
No i fajnie upoetyczniłeś Wink

Nie no. Jeśli tylko komputerowe rpg to pół biedy. Nie jesteś jeszcze stracony Wink. Byli game masterzy "gadanych RPG" piszą koszmarnie. Po prostu opisują każdy atom swojego uniwersum nie zostawiając zupełnie miejsca na wyobraźnię czytelnika. Ja taki styl nazywam wk...wiająco - męczącym. Walczę z tym jak z zarazą.

Tak naprawdę tym lepiej się czyta opowiadanie czy powieść im lepiej autor wyobraźnię prowadzi. Wyobraźnia zaś lubi być prowadzona, ale dyskretnie i na luźnej smyczy. Czytelnik lubi wyobrażać sobie sceny trochę "na swój sposób".

Na tym filmiku faktycznie są elementy tańca brzucha, choć w praktyce jest bardziej rozbudowany. No i nie mów, że nie nakręca Cię laska kręcąca w ten sposób biodrami Wink.

Lord Vetinari pojawia się głównie w tomach o straży miejskiej Ankh- Morpork. ale również w tomie "Piekło pocztowe", "Ups" chyba "Niuch", "Para w ruch"
Zresztą, Tu masz trochę cytatów. Reszty zapewne poszukasz sobie sam. http://www.pratchett.pl/cytaty,pratchett...elock.html
Moim zdaniem ten sposób w jaki on się wypowiada, jak funkcjonuje jest rewelacyjna. Polecam.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#40
(17-03-2017, 23:10)gorzkiblotnica napisał(a): Tak naprawdę tym lepiej się czyta opowiadanie czy powieść im lepiej autor wyobraźnię prowadzi. Wyobraźnia zaś lubi być prowadzona, ale dyskretnie i na luźnej smyczy. Czytelnik lubi wyobrażać sobie sceny trochę "na swój sposób".
Tak, dlatego trzeba zachowywać równowagę i znaleźć złoty środek.
(17-03-2017, 23:10)gorzkiblotnica napisał(a): Na tym filmiku faktycznie są elementy tańca brzucha, choć w praktyce jest bardziej rozbudowany. No i nie mów, że nie nakręca Cię laska kręcąca w ten sposób biodrami Wink
Podziwiam piękno ludzkiego ciała Wink

(17-03-2017, 23:10)gorzkiblotnica napisał(a): Lord Vetinari pojawia się głównie w tomach o straży miejskiej Ankh- Morpork. ale również w tomie "Piekło pocztowe", "Ups" chyba "Niuch", "Para w ruch"
Zresztą, Tu masz trochę cytatów. Reszty zapewne poszukasz sobie sam. http://www.pratchett.pl/cytaty,pratchett...elock.html
Moim zdaniem ten sposób w jaki on się wypowiada, jak funkcjonuje jest rewelacyjna. Polecam.
Tak, choć Świat Dysku jest w takiej ironicznej konwencji. Ale zastosowanie takich elementów, rzeczywiście byłoby ożywcze.

BTW: RebelMac wspomniał kiedyś o tym, że pojęcie "deja vu" można by było czymś zastąpić. Trochę nad tym myślałem i przyszedł mi do głowy termin "przenikanie". W domyśle "przenikanie czasu" którego zakres znaczeniowy byłby tożsamy z deja vu. Co sądzisz o takim określeniu?
#41
Świetna historia, czytam sobie kolejne rozdziały i powiem szczerze: to wciąga Smile Ładny styl, dobra konstrukcja. Dialogi rewelacja. Jesteś lepszy od Tolkiena jeśli chodzi o opisy. Gratuluję.
[Obrazek: oscar.jpg]
#42
Przenikanie czasów? Hmmm... jeśli znajdziesz na takie rozwiązanie miejsce w swoim uniwersum, to i owszem. No ale trzeba by to w jakiś sposób zawiązać/wytłumaczyć. Deja vu to pojęcie znane - obiegowe, więc znane. Każde inne trzeba jakoś wprowadzić.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#43
(19-03-2017, 13:47)Miranda Calle napisał(a): Świetna historia, czytam sobie kolejne rozdziały i powiem szczerze: to wciąga Smile Ładny styl, dobra konstrukcja. Dialogi rewelacja. Jesteś lepszy od Tolkiena jeśli chodzi o opisy. Gratuluję.

Hey, dzięki za komentarz. Cieszę się z nowego czytelnika Smile
Dziękuję za komplement <rumieni się> ale gdzie mi się tam porównywać do Tolkiena Smile
Niemniej bardzo mi miło, że historia się Ci podoba i nie uważasz czasu poświęconego na jej czytanie za stracony.
Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam serdecznie Smile

(19-03-2017, 14:58)gorzkiblotnica napisał(a): Przenikanie czasów? Hmmm... jeśli znajdziesz na takie rozwiązanie miejsce w swoim uniwersum, to i owszem. No ale trzeba by to w jakiś sposób zawiązać/wytłumaczyć. Deja vu to pojęcie znane - obiegowe, więc znane. Każde inne trzeba jakoś wprowadzić.

Ok, czyli zostajemy przy klasycznym deja vu Wink
Dzięki za opinię Gorzki Smile
#44
ROZDZIAŁ XXV – SIRINA

Nową wersję powieści znajdziecie pod tym linkiem:
"Szept Gromu" 
#45
Za mną rozdział trzeci i trochę refleksji. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej umiejętności prowadzenia postaci i fabuły. A przede wszystkim wyobraźni. Skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły? Szczegóły są tak dopracowane, że nie ma się do czego przyczepić. O stronie technicznej każdy się uż wypowiedział, więc nie będę wtrącać swoich trzech groszy, zwłaszcza że jestem tu nowa i tak jakoś nie wypada Smile
Włożyłeś ogrom pracy w tę epopeję i muszę przyznać, że to naprawdę kawał dobrej roboty. Czytam z przyjemnością.
[Obrazek: oscar.jpg]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości